W grudniu 2014 roku w przyjętym przez Komisję Europejską Regionalnym Programie Operacyjnym znajdowała się rewitalizacja linii kolejowej łączącej Bydgoszcz z powiatem nakielskim i Gołańczą. Dzisiaj to zadanie nie jest już priorytetem a marszałek województwa przerzuca się odpowiedzialnością z przedstawicielami rządu. Nowy poseł wybrany z listy Kukiza zapowiada, że będzie chciał się tym jak najszybciej zająć.
Wybory potoczyły się zgodnie z pana planem?
Oczywiście, że czuję niedosyt. Walczyliśmy o dwa razy większą siłę głosu w Sejmie. Mi naprawdę nie chodziło o mnie, tylko o Polskę. Obojętnie jak patetycznie to brzmi.
Ma pan już jakiś plan działania w parlamencie?
Jako nowy poseł będę potrzebował paru tygodni na sprawy organizacyjne, na zapoznanie się z regulaminem Sejmu – z tym wszystkim, czego dotychczas znać nie musiałem. Wiem jednak, że oczekiwania wyborców wobec mnie mogą być duże, a ja dość poważnie traktuje swoje deklaracje przedwyborcze, dlatego zapewniam się, że nie zajmie mi to dużo czasu.
Są jednak sprawy, które wymagają bardzo szybkich działań. Natychmiast po powołaniu nowego rządu zwrócę się do Ministra Infrastruktury z prośbą wyjaśnienia sprawy linii kolejowej nr 356 łączącej Bydgoszcz z Szubinem i Kcynią, a następnie województwem wielkopolskim. Minister odpowiadając jednemu z wielkopolskich parlamentarzystów stwierdził, że inwestycja ta nie znajduje się w planach rewitalizacji z powodu braku zainteresowania marszałka województwa. Marszałek Całbecki na jednej z ostatnich sesji Sejmiku natomiast zrzuca odpowiedzialność na rząd. Potrzeba tutaj w miarę szybko jednoznacznej deklaracji.
Inwestycja ta znajdowała się jeszcze w grudniu na liście zadań do sfinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego, a po kilku miesiącach po prostu zniknęła. Z racji zaawansowania prac Zarządu Województwa nad przygotowaniami do pozyskania RPO, uważam ten problem za priorytetowy w tym momencie.
Widzi pan szansę na rewitalizację tej linii kolejowej?
Tak, ale będzie potrzebna współpraca parlamentarzystów różnych opcji zarówno z okręgu bydgoskiego, jak i sąsiadów z Wielkopolski. Żywe zainteresowanie tym wyraziły przecież samorządy Gołańczy i Wągrowca.
Skąd u pana takie zainteresowanie koleją?
Złapał mnie pan na czymś, czego nie mogłem dopatrzeć się w działaniach dotychczasowych parlamentarzystów. Ja po prostu słucham ludzi i jeśli – nie będąc ekspertem w danej dziedzinie – mogę być pomostem między nimi, a rządem, to także w ten sposób widzę rolę posła.