Takiego zapisu w regulaminie przewozu bydgoskiej komunikacji miejskiej nie znajdziemy. Zupełnie co innego wynika już z ustawy – Prawo przewozowe, która ma wyższą rangę od prawa lokalnego. Dość dużym problemem może być jednak udowodnienie przewoźnikowi winy.
Sprawą zajmuje się dzisiejsze wydanie ,,Gazety Prawnej”, która temat zbadała w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa. Resort potwierdził, iż ustawa zakłada rekompensatę za niewykonaną należycie usługę. Rekompensatą może być pokrycie rachunku za taksówkę.
Zdaniem Macieja Kiełbusa z poznańskiej Kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners samorządy celowo nie umieszczają zapisów o możliwej rekompensacie w swoich regulaminach, aby zniechęcić pasażerów od ubiegania się o rekompensatę.
Odzyskanie pieniędzy nie jest jednak sprawą łatwą, gdyż z jednej strony musi być udowodniona wina przewoźnika, z drugiej zaś trzeba udowodnić, iż z powodu niewykonania usługi spóźniliśmy się do pracy lub na pociąg. Wymaga to wiele zachodu, dlatego zapewne mało komu będzie chciało się toczyć batalię o zwrot rachunku za taksówkę.
Winą przewoźnika nie jest sytuacja losowa, czyli chociażby utrudnienia drogowe, które uniemożliwiają punktualny przejazd. Szybciej za winę uznany może być przyjazd autobusu znacznie przed czasem na dany przystanek, co w Bydgoszczy na niektórych liniach niekiedy się zdarza.
O ocenę lokalnego prawa w tym zakresie poprosimy bydgoskich radnych.
Wyjaśnienie:
W tekście jako skrótu myślowego używam sformułowania ,,przewoźnik”. Bardziej precyzyjnie brzmiałoby ,,organizator przewozów”, gdyż taką funkcję pełni ZDMiKP, który zleca przewoźnikom MZK i KDD Trans wykonywanie usług. O rekompensatę w przypadku Bydgoszczy powinno się występować do ZDMiKP, ten z kolei nakłada kary umowne na przewoźników za brak punktualności.