Tradycja szymborskich Przywołówek jest kontynuowana



Fot: UM Inowrocław

W niedziele Wielkanocną w inowrocławskiej dzielnicy Szymborze Klub Kawalerów ze specjalnej ambony prezentował wiersze na temat miejscowych panien. Bywały one jednak nie zawsze miłe, gdyż tradycja Przywołówek została zapoczątkowana od tego, iż kawalerowie chcieli wyrazić wobec miejscowych panien dezaprobatę. Udało się ją zachować jednak już 184 lata. W mienioną niedzielę tradycja została również dochowana.

Niegdyś rymowane wiersze z ambony głosił chociażby Jan Kasprowicz, uznawany za jednego z wybitniejszych polskich twórców, który bowiem pochodził z Szymborza.

 

Co roku wszystko wygląda mniej więcej podobnie. Na dwa tygodnie przed świętami kawalerowie dają sygnał na trąbce, który przypomina, iż zbliżają się Przywołówki. Ten czas narzeczeni i ojcowie miejscowych panien mogą wykorzystać na wykupienie kobiet, aby w niedzielę Wielkanocną usłyszały o sobie pozytywny wiersz. W przeciwnym wypadku panie zostają na łasce klubu kawalerów.

 

Jak wynika z przekazów, Przywołówki odbyły się po raz pierwszy jako znak protestu miejscowych kawalerów, iż panny szukają narzeczonych w okolicznych wsiach zamiast w Szymborzu. Panowie chcieli się tak odegrać, a skończyło się na zapoczątkowaniu zwyczaju, który liczy już prawie dwa wieki. Do Klubu Kawalerów należeć mogą jedynie panowie zamieszkali w Szymborzu.