Wojewoda: Już prawie pozyskaliśmy pieniądze na rekultywacje Zachemu

Na dzisiejszej konferencji prasowej wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wraz z posłem Piotrem Królem poinformowali, że powołany zostaje specjalny zespół, który ma koordynować współprace różnych podmiotów, wokół skażeń w Łęgnowie. Wojewoda zapewnia również, że lada chwila ma być zabezpieczone 14 mln zł na działania już rekultywacyjne.

Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wyjaśniał, że na poważnie problem Zachemu traktowany jest dopiero od 2016 roku – Nie było do tej pory wiarygodnych badań, które byłyby upublicznione – mówił – Pierwsze takie informacje zostały przekazane w wyniku badań, przez prezydenta Miasta Bydgoszczy w 2016 roku. Był to początek pewnego procesu, który został zapoczątkowany, który był odkładany przez dziesięciolecia, a na poważnie został zapoczątkowany przez dyrektora Dariusza Wrzosa.

 

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska złożyła wniosek do unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na projekt warty ponad 93 mln zł. Żeby pozyskać jednak kilkadziesiąt milionów złotych z Unii Europejskiej potrzeba 14 mln zł wkładu własnego. Wojewoda Bogdanowicz zapewniał dzisiaj, że jest bliski pozyskania tych pieniędzy z budżetu centralnego – My przez ostatnie kilka miesięcy, pan poseł Piotr Król jest bardzo aktywny, pani dyrektor Dombrowicz, pan prezes Wrzos i moje ostatnie spotkanie z ministrem Kowalczykiem, w celu zabezpieczenia wkładu 14 mln zł. Jesteśmy ku końcowi jeżeli chodzi o proces zabezpieczenia wkładu własnego. Myślę, że sprawa zakończy się pozytywnie, bo 14 mln zł to nie jest przecież kwota mała.

 

Dzisiaj powołany został również przez wojewodę specjalny zespół, który będzie koordynował działania wokół Zachemu. Na czele instytucji stanął wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Dariusz Wrzos. W jego skład wejść mają również naukowcy oraz przedstawiciele samorządów: Miasta Bydgoszczy i Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

 

Wojewoda wystąpił również do ministerstwa środowiska z wnioskiem, aby powołać poświęcony Zachemowi zespół resortowy.

 

– Te miejsca zostały już zdiagnozowane pod koniec lat 80-tych, gdy powstało opracowanie, które zostało utajnione przez następnych nadzorców, stąd też w pewnym okresie musieliśmy zaczynać od zera. Na szczęście udało się nawiązać współpracę z Akademią Górniczo-Hutniczą, która prowadziła od 2010 roku swoje badania grantowe – wyjaśnia Dariusz Wrzos.

 

Problemy z syndykiem

Wiele osób za rozpowszechnianie się skażenia obwinia syndyka masy upadłościowej Zachemu, który kierując się w pierwszej kolejności interesami wierzycieli upadłych zakładów chemicznych, miał zaniedbać sprawy związane z ochroną środowiska.

 

– 23 stycznia tego roku wydaliśmy decyzję administracyjną na syndyka, zabezpieczenia składowiska zielonego – poinformowała Maria Dombrowicz, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która dopytana o stosunek syndyka wyraziła ubolewanie – Wszystkie decyzje administracyjne, nie tylko naszego organu, od wszystkich decyzji syndyk się odwołuje.

 

– Prywatyzacja i sprzedanie Zachemu, tak naprawdę rozmyło odpowiedzialność podmiotów za te tereny. Powiedzmy to sobie wprost – spuentował sytuację wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/38ynUdUJrAA” frameborder=”0″ allow=”autoplay; encrypted-media” allowfullscreen ]