Ilość skonteneryzowanego ładunku na Bałtyku będzie zdaniem analityków cały czas wzrastać, przełoży się to na większe ilości kontenerów wpływające do polskich portów – w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Pojawiają się dodatkowo plany budowy Centralnego Portu w Gdańsku. Wzrastać będzie również zapotrzebowanie na infrastrukturę intermodalną.
Inwestycje w okolicach Trójmiasta oraz w rejonie Szczecin – Świnoujście mogą robić wrażenie, chodzi jednak o to, aby skorzystał również na tym nasz region.
Tu pojawia się więc bardzo ważny aspekt zależący od strony rządowej. Transport kołowy, szynowy i wodny muszą być tak dopasowane, aby można było szybko i sprawnie przeładowywać kontenery. Do tego potrzeba inwestycji i nie tylko w same terminale intermodalne, ale w rozwój całej sieci – pisze na portalu rynekinfrastruktury.pl, Leonard Dolecki.
Publicysta powołując się na badania prof. Macieja Matczaka z Akademii Morskiej w Gdyni przewiduje wzrost do 2030 roku skonteneryzowanego ładunku na Bałtyku do 25 mln TEU rocznie.
Szansą dla naszego regionu mógłby być ,,suchy port” usytuowany przy linii kolejowej nr 201 w Łęgnowie. Miejska Pracownia Urbanistyczna w Bydgoszczy wyznaczyła nawet wstępną lokalizację, ale póki co nie ma żadnych kroków po stronie spółek Skarbu Państwa, które mogłyby być inwestorem. Lokalizacja w Bydgoszczy jest atrakcyjna z tego powodu, że tutaj krzyżują się linie kolejowej biegnące z Gdańska i Gdyni, po inwestycjach w linie nr 18 i 203, być może bydgoski terminal służyłby także Szczecinowi i Świnoujściu. W praktyce kontenery wprost ze statków ładowane byłyby na pociągi i przywożone do Bydgoszczy. Dopiero u nas rozdzielane byłyby na pociągi w konkretnym kierunku na kontynencie.
Polityka Urzędu Marszałkowskiego idzie w postawieniu na port rzeczny, jednak branża morska cały czas podchodzi do ewentualnego wykorzystania dróg wodnych z dużym dystansem. Nie zanosi się na to, aby szybciej transport lądowy i kolejowy, ustąpił nawet w małym procencie rzecznemu.