Bydgoska lekarka uważa, że Alfie Evans nie umiera

Twitter

Twitter

Ma niespełna dwa lata, jego losem interesuje się jednak cały świat – mowa o Alfie Evansie, chłopcu który zdaniem lekarzy znajduje się w stanie wegetatywnym. W poniedziałek został decyzją brytyjskiego sądu odłączony od aparatury podtrzymującej życie, miał umrzeć po 3 minutach, zadziwia świat tym, że nadal żyje. W obronie Alfie stanął m.in. papież Franciszek i prezydent Andrzej Duda.

Zdaniem brytyjskich lekarzy chłopiec cierpi na niezdiagnozowaną jeszcze do końca i śmiertelną chorobę mózgu. W ich opinii Alfie właściwie nie ma mózgu. Z tym werdyktem nie zgadzają się rodzice, którzy pokazują światu, że chłopiec porusza rączkami, otwiera oczy czy nawet ziewa.

 

Z diagnozą Brytyjczyków nie zgadza się również dr Izabela Pałgan z Bydgoszczy, której umożliwiono zbadanie chłopca – Zostałam poproszona przez rodziców Alfiego, czy mogę zobaczyć dziecko i ocenić jego stan – powiedziała w rozmowie z Radiem Wnet – Dziecko nie jest dzieckiem umierającym, w skali pediatrycznej Glasgow ocenione zostało na 8-9 punktów, więc nie jest to stan śmierci mózgu. Dziecko reaguje na głos ojca, okresowo otwiera oczy, przy podawaniu smoczka zaciska usta. Rodzice twierdzą, że nawiązuje z nimi kontakt. Gdy do niego mówią, odczuwają, że dziecko odczuwa emocje. Z całą pewnością nie jest to dziecko umierające

 

Pomóc Alfie chce włoski szpital, ale brytyjski sąd nie wyraża zgodę na jego transport. Przelot z Wielkiej Brytanii do Włoch zapewnia włoski rząd.