Toruńscy politycy odkopują topór wojenny

Odrzucenie woli utworzenia Uniwersytetu Medycznego popartej 160 tys. podpisów na pewno nie przejdzie bez echa. Na naszych oczach wykopują się właśnie podziały, które mogą zagrozić dalszemu bytowi województwa kujawsko-pomorskiego. Do końca sprawy z tego mogą sobie nie zdawać politycy, którzy swoje działania kalkulują obecnie przez pryzmat przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.

We wtorek połączone komisje sejmowe zarekomendowały odrzucenie obywatelskiego projektu utworzenia Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy, bez podjęcia jakichkolwiek prac nad nim. Wnioskowała o to posłanka Porozumienia Jarosława Gowina, Iwona Michałek z Grudziądza, która niedługo po głosowaniu pochwaliła się tym na Facebook-u. Patrząc z punktu jej kampanii wyborczej w okręgu toruńsko-włocławskim, to ma się z czego cieszyć. Ataki bydgoskich posłów PO nie specjalnie poszły w jej kierunku, ale pod adresem wiceprzewodniczącego komisji posła Tomasza Latosa, który nie wiadomo czy nawet wiedział co planuje jego koleżanka z obozu Zjednoczonej Prawicy. Radość posłanki skrytykował na Facebook-u chociażby bydgoski radny PiS Paweł Bokiej. Pokazuje to, iż nie ma czegoś takiego jak kujawsko-pomorskie elity polityczne, są jedynie partykularne interesy pojedynczych polityków. Jeżeli Sejm RP na posiedzeniu plenarnym przychyli się do tego wniosku, to 160 tys. podpisów nie przejdzie bez echa i może znacząco nadwyrężyć integralność województwa kujawsko-pomorskiego.

 

Tak się złożyło, że w tym samym tygodniu mieliśmy wybory do Zarządu Województwa i prezydium Sejmiku Województwa. W 2023 roku, gdy kończyć się będzie kadencja, będziemy mieli prawie ćwierćwiecze rządzenia województwem przez marszałków z Torunia. O ile w pierwszych kadencjach starano się jakoś równoważyć wicemarszałkami oraz przewodniczącymi sejmiku z Bydgoszczy, to teraz mamy co prawda wicemarszałka zamieszkałego w Bydgoszczy, którego jednak wskazał sobie sam marszałek Piotr Całbecki, krytykowanego przez wielu bydgoskich działaczy Platformy Obywatelskiej.

 

Sytuacja napięta w województwie była już w poprzedniej kadencji, gdy przez pewien moment we Włocławku rozważano nawet referendum o przejście do województwa łódzkiego. Głosy niezadowolenia ostatnio pojawiły się w Grudziądzu. Nie jest to dobry prognostyk dla przyszłości kujawsko-pomorskiego. Rząd w Warszawie nie raz zaskakiwał nas swoimi reformami, kto wie czy za kilka miesięcy nie powróci pomysł utworzenia województwa Środkowopomorskiego. Jak będą zmiany w granicach jednego województwa, to mogą być też oczekiwania społeczne, aby zakończyć byt kujawsko-pomorskiego. Aroganckie potraktowanie 160 tys. podpisów może być ku temu zapalnikiem.

 

Trzeba bowiem zaznaczyć, iż cała dyskusja nad tym projektem toczyła się w szybkim tempie, w ciągu nieco ponad godziny. W tym czasie wypowiedzi skracano do 2 minut. W rezultacie nie można było porządnie omówić tego jaki wpływ na bezpieczeństwo zdrowotne bydgoszczan ma zarządzanie szpitalami uniwersyteckimi w Bydgoszczy przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, a jak wiemy wiele uwag co do tego wyrażała chociażby Solidarność.