Na ubiegłotygodniowej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza skrytykował działania organów ścigania, które do tej pory nie skierowały do sądu aktów oskarżenia przeciwko byłym urzędnikom inowrocławskiego magistratu, które mogły doprowadzić do wyłudzenia przynajmniej 150 tys. zł. Brejza podejrzewa podtekst polityczny.
– Ja żałuje, że te wydarzenia, polegające na kradzieży części środków finansowych, do tej pory nie znalazły swojego miejsca w sądzie – mówił prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza – Minęło kilkanaście miesięcy od postawienia zarzutów części byłych urzędników naszego urzędu, a ja z wielkim zaniepokojeniem to dzisiaj mówię, stwierdzam fakt dziwnie dla mnie prowadzonej gry, bo tak to przyjmuje, być może jest to gra polityczna, o nieskierowaniu sprawy do sądu.
– Jak można rok oczekiwać na doprowadzenie osoby, której postawiono zarzuty o przywłaszczenie środków finansowych, nie skierować tej sprawy do sądu. Jak można uniemożliwiać mi, jako prezydentowi miasta Inowrocławia, realizacji przyrzeczenia, jakie złożyłem inowrocławianom, jako osoba która pierwsza poinformowała prokuraturę, jak można uniemożliwić skutecznego starania się o odzyskanie tych ukradzionych pieniędzy, z powrotem do budżetu Inowrocławia – kontynuował włodarz Inowrocławia.
W jego opinii takie działanie może służyć sztucznemu odgrzewaniu tematu, aby budować w Polsce zły wizerunek inowrocławskiego samorządu. Wprost złe intencje prezydent Inowrocławia zarzucił Telewizji Polskiej.