Po raz kolejny piszę o sporze wewnątrz Europejskiej Partii Ludowej z węgierskim rządem Wiktora Orbana. Sytuacja jest jednak dość dynamiczna, a z punktu polskiego ciekawa, bowiem zdecyduje jaka pozycję w przyszłym Parlamencie Europejskim będą odgrywali politycy Prawa i Sprawiedliwości, partii która według sondaży w Polsce zdobędzie najwięcej mandatów.
Obecnie PiS wraz z brytyjskimi ,,torysami”, czyli rządzącą na wyspach Partią Konserwatywno-Unionistyczną są trzonem ECR (Grupa Europejskich Konserwatystów), frakcji która w 2014 roku uzyskała trzeci wynik w Parlamencie Europejskim. Z powodu brexitu ,,torysów” od nowej kadencji już w Parlamencie Europejskim nie będzie, czyli PiS pozostanie osamotniony. Zakładając, że w ECR pozostaną mniejsi partnerzy, aktualne sondaże (Poll of Polls) dają tej frakcji dopiero 5 pozycje, przy prawie dwa razy mniejszej liczbie mandatów od trzeciego ALDE, które zyskuje na osłabieniu ECR spowodowanym brexitem.
W ostatnim czasie dużo się mówiło, o czym również pisałem, o konflikcie wewnątrz największej frakcji EPP, pomiędzy przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claude Junckerem, a premierem Węgier Wiktorem Orbanem. Orbanowi zarzuca się, że na potrzeby własnej kampanii na Węgrzech atakuje Junckera. Pojawiły się wewnątrz EPP oczekiwania wykluczenia Fideszu. Byłaby to sytuacja korzystna dla PiS-u, bowiem Fidesz stawał się dla polskiej partii naturalnym partnerem przy budowaniu nowej frakcji, bardziej konserwatywnej od będącego w sojuszu z lewicą EPP, ale też nie tak radykalny jak przewidywany sojusz francusko-włoski, Le Pen – Salvini. Frakcja PiS-u z Fideszem, przy wsparciu mniejszych formacji mogłaby mieć podobną liczbę mandatów do ALDE.
W ostatnim tygodniu nieco sytuacja się jednak zmieniła. We wtorek do Budapesztu przyjechał lider EPP Manfred Weber. Po tym spotkaniu pojawiły się głosy, iż wolą Webera jest pozostanie Fideszu w EPP. W takim wypadku plany budowania frakcji PiS-u z Fideszem nie będą miały racji bytu, bowiem Orban jako pragmatyk będzie wolał pozostać w EPP. Zresztą ten polityk ma talent do wychodzenia z takich konfliktów z tarczą. Kilka miesięcy temu atakowanie przez Fidesz żydowskiego miliardera George Sorosa oburzyło część środowisk w Izraelu. Doszło jednak do spotkania premiera Orbana z premierem Benjaminem Netajahu, które stało się początkiem wręcz strategicznej współpracy izrealsko-węgierskiej. Przy tej okazji wyszedł komunikat, że George Soros to również wróg publiczny dla rządu Netajahu.
Zakładając, że konflikt w EPP będzie zażegnany, w takim wypadku PiS staje przed problemem z kim budować koalicję? Z racji zbliżających się wyborów parlamentarnych, Nowogrodzka będzie się starała raczej unikać radykałów typu Le Pen i Salvini.