Sikorski zaniepokoił się o praworządność w Wielkiej Brytanii



Fot: European Union

W sierpniu premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zwrócił się do królowej Elżbiety II o zawieszenie prac brytyjskiego parlamentu od 11 września do 14 października 2019 roku, czyli w okresie przed planowanym brexitem (na ten moment zakładano dane 31 października). Interwencji Komisji Europejskiej domagał się europoseł Radosław Sikorski.

Jak Komisja ocenia przestrzeganie przez Zjednoczone Królestwo jako obecnego państwa członkowskiego UE unijnych standardów praworządności, a w szczególności poszanowanie przez Zjednoczone Królestwo podstawowych wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE)? – złożył pytanie pisemne europoseł Radosław Sikorski – Czy w związku z tym Komisja rozważa podjęcie w trybie pilnym takiego kroku, biorąc pod uwagę wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Zjednoczone Królestwo wartości, o których mowa w art. 2 TUE?

 

Odpowiedzi na tę interpelacje wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans (jeszcze w poprzedniej kadencji KE) udzielił pod koniec października, czyli kilka tygodni po tym jak Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa uznał zawieszenie prac brytyjskiego parlamentu za nielegalne – Komisja zauważa, że przed sądami Zjednoczonego Królestwa wszczęto postępowanie prawne w sprawie zawieszenia prac parlamentu narodowego Zjednoczonego Królestwa oraz że Sąd Najwyższy wydał orzeczenie w tej sprawie.

 

Bruksela interwencji w Londynie jak widać nie podjęła. Od 1 lutego Wielka Brytania nie jest już członkiem Unii Europejskiej, stąd też Komisja Europejska oraz polscy europosłowie mają już znacznie mniejsze kompetencje w troszczeniu się o praworządność w tym kraju. Jeden z głównych argumentów zwolenników brexitu było natomiast zbyt daleko idące ingerowanie w sprawy Zjednoczonego Królestwa przez organy Unii Europejskiej.