Spekuluje się o powrocie do 49 województw. Na ile jest to jednak realne?

Spekuluje się o powrocie do 49 województw. Na ile jest to jednak realne?

Na początku tygodnia dziennik ,Rzeczpospolita” poinformował, że w obozie Zjednoczonej Prawicy spekuluje się o możliwości powrotu do podziału kraju na 49 województw oraz rozważana jest zmiana ordynacji do Sejmu RP na 100 okręgów wyborczych. Są to co prawda tylko spekulacje, ale w Bydgoszczy wywołały duże zainteresowanie. Przyglądamy się zatem tym pomysłom i ich realności wdrożenia.

 

Od wielu lat obserwujemy napięcia wewnątrz województwa kujawsko-pomorskiego, związane faktem, że w Sejmiku Województwa karty rozdają głównie politycy ze wschodniej strony województwa. Województwo istnieje ponad 20 lat, ale wbrew wcześniejszym dżentelmeńskim umowom, ani razu marszałkiem nie był polityk związany z Bydgoszczą, dominują natomiast torunianie. Głosy o potrzebie utworzenia województwa bydgoskiego pojawiają się cyklicznie, stąd też jeżeli jakaś formacja polityczna zaproponuje powrót do 49 województw, w tym do województwa bydgoskiego, może w Bydgoszczy zyskać dużo punktów politycznych.

 

Nasuwa się jednak od razu pytanie o przyszłość powiatów, które w znacznie mniejszych województwach mogą być już niepotrzebne. Zwiększenie liczby województw, przy likwidacji powiatów może w ostatecznym rozrachunku doprowadzić nawet do zmniejszenia biurokracji samorządowej.

 

Problem ze środkami europejskimi

Samo zmienienie liczby województw i likwidacja powiatów wymaga jedynie uchwalenia odpowiednich ustaw oraz następnie przeprowadzenia wyborów do nowych sejmików. Te plany mogą jednak skomplikować fundusze europejskie, wkrótce bowiem ma się rozpocząć nowa perspektywa finansowa UE 2021-2027. Po tym jak uda się wynegocjować jej kształt na szczeblu unijnym, rozpoczną się negocjacje pomiędzy władzami poszczególnych województw a Komisją Europejską, kształtów Regionalnych Programów Operacyjnych. Z tego też powodu po rozpoczęciu nowej perspektywy unijnej do czasu jej rozliczenia – a mogą być to nawet okolice 2030 roku – zmiany liczby województw w Polsce będą bardzo trudne.

 

Wczoraj Radio Zet poinformowało, że do końca lipca PiS ma złożyć projekt ustawy o utworzeniu 17 województwa – poprzez wydzielenie Warszawy z województwa mazowieckiego. Jak komentuje dla portalu Radia Zet anonimowy polityk PiS – Musimy to przeprowadzić jeszcze w tym roku, bo idzie nowy budżet unijny, w ramach którego musimy zgłosić nie 16, ale 17 województw i ich regionalne programy operacyjne na lata 2021-2027.

 

Lipiec powoli się kończy, stąd też dowiemy się wkrótce czy są to prawdziwe informacje. Wydaje się jednak, że koncepcja powrotu do 49 województw to na dzisiaj zamierzenie mało prawdopodobne do realizacji.

 

100 okręgów wyborczych

Inna ze spekulacji mówi, że PiS rozważa też zmianę zasad wyborów do Sejmu. Obecnie posłów wybieramy w 41 okręgach, a według tych zamierzeń ma być ich 100. W tylu z kolei okręgach wybieramy senatorów, stąd też najprawdopodobniej byłoby to powielenie w wyborach do Sejmu, okręgów z wyborów do Senatu, choć wymagałoby to też zmiany przepisów o wielkości okręgów, o czym szczegółowiej napiszę poniżej. W okręgu bydgoskim (zachodnia część województwa) mielibyśmy zamiast jednego okręgu dwa mniejsze. Obecnie w okręgu bydgoskim wybieramy 12 posłów, być może zmiana liczby okręgów przełoży się też na większą liczbę posłów. Zwiększanie liczby okręgów, w których wybiera się mniejszą liczbę posłów to korzystne rozwiązanie dla największych partii PiS i PO, natomiast mniej korzystne dla mniejszych ugrupowań np. Konfederacji.

 

Zakładając, że nadal wybieramy w części zachodniej województwa kujawsko-pomorskiego 12 posłów, wyniki z wyborów parlamentarnych z 2019 roku wyglądałyby następująco:

W okręgu północnym (Bydgoszcz oraz powiaty: bydgoski, tucholski i świecki) wybralibyśmy aż 7 posłów (okręg północny ma większą liczbę wyborców). Po 3 mandaty przypadły by PiS-owi i Koalicji Obywatelskiej oraz 1 Lewicy.

W okręgu południowym, gdzie wybieranych byłoby 5 posłów (zgodnie z ustawą minimalnie w okręgu musi być 7 mandatów, stąd też mamy niespójność). W tym okręgu PiS zdobyłby 3 mandaty, Koalicja Obywatelska zaś 2.

 

Wyniki wyborów wyglądałyby zatem według rozważanej ordynacji w sposób następujący:
PiS – 6 mandatów – według obecnej ordynacji było to 5 mandatów
KO – 5 mandatów – według obecnej ordynacji były to 4 mandaty
Lewica – 1 mandat – według obecnej ordynacji były to 2 mandaty
PSL – 0 mandatów – w obecnej ordynacji został zdobyty 1 mandat
Konfederacja – 0 mandatów – w obecnej ordynacji też 0 mandatów

 

Jak widać zyskują po mandacie PiS i KO, traci natomiast Lewica i PSL. W przypadku ludowców jest to utrata jedynego mandatu. Warto wspomnieć też, że jesienią ubiegłego roku niewiele brakowało, aby Konfederacja zdobyła mandat kosztem 5 mandatu PiS-u, po zmianie ordynacji to ugrupowanie w okręgach bydgoskich byłoby bez szans.

 

Wdrożenie 100 okręgów będzie wymagało, albo zniesienia minimalnego limitu 7 mandatów, albo zwiększenia liczby wybieranych posłów.