Po miesiącu protestów na Białorusi. W Polsce powstaje rząd emigracyjny?



Fot: Krystian Maj / KPRM

Wydarzenia polityczne na Białorusi śledzone są z dużym zainteresowaniem w Polsce – z jednej strony jesteśmy świadkami rożnego rodzaju inicjatyw solidarności z Białorusinami, walczącymi o demokratyczne przemiany, ze strony Polaków, z drugiej jednak strony Białoruś to nasz sąsiad, stąd też to co się dzieje w tym kraju leży w naszym interesie strategicznym. Póki co propaganda Aleksandra Łukaszenki próbuje kreować Polskę jako głównego wroga Białorusi.

Dzisiaj (9 września) jedna z liderek białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, którą reżim zmusił do opuszczenia Białorusi, spotkała się z premierem Polski Mateuszem Morawieckim. Najbardziej symbolicznym elementem tego spotkania było przekazanie Cichanouskiej kluczy do Domu Białoruskiego w Warszawie. Polska przekazała zatem białoruskiej opozycji lokal, który zapewne będzie odgrywał w kryzysie białoruskim rolę polityczną. Niektórzy komentatorzy oceniają, że w ten sposób może powstać rząd białoruski na uchodźstwie, coś na wzór polskiego rządu emigracyjnego z lat 1939-1990. Część państw, w tym Polska nie uznała sierpniowych wyborów, które wygrał Łukaszenka.

 

Gest Polski zapewne wykorzysta reżim

Po wyjeździe Łatuszki, któremu władze groziły postępowaniem karnym, w przypadku Kawalkowej doszło do powtórzenia scenariusza zastosowanego wcześniej wobec Swiatłany Cichanouskiej, czyli do szantażu w celu wymuszenia opuszczenia przez nią Białorusi. Ich opozycyjna działalność na emigracji pozwoli władzom na wysuwanie wobec nich oskarżeń o zdradę państwa i nazywanie ich „marionetkami” obcych rządów – ocenia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Piotr Żachowski.

 

Propaganda reżimowa od dłuższego czasu kreuje Polskę jako wroga, sugerując, że nasze państwo dąży do rozbioru Białorusi i zajęcia części terytorium tego kraju. Rosyjska i białoruska propaganda na swoje potrzeby sugeruje również, że protestami białoruskiej opozycji steruje się z Bydgoszczy. Służyć ma to budowaniu przeświadczenia, że Łukaszenka walcząc z opozycją chroni kraj przed m.in. Polską.

 

Choć w minionym tygodniu nie było dnia, by na ulicach białoruskich miast nie odbywały się antyreżimowe demonstracje, to ich dynamika zmniejszyła się. Wpływ na to miały zmęczenie społeczeństwa czterotygodniowymi protestami i brak czytelnej strategii politycznej ze strony Rady Koordynacyjnej, której dotychczas nie udało się wymusić na władzach jakichkolwiek ustępstw. Choć siły porządkowe nie decydują się na podejmowanie szeroko zakrojonych działań pacyfikacyjnych w obawie przed radykalizacją zachowań tłumu i sprowokowaniem walk ulicznych, to rośnie brutalność pojedynczych interwencji – czytamy w raporcie Żachowskiego z OSW – Reżim konsekwentnie wzmacnia pozycję osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Zmiany kadrowe w KGB świadczą o tym, że priorytetem władz jest utrzymanie kontroli aparatu bezpieczeństwa nad nomenklaturą i dużymi zakładami przemysłowymi. Nominacja Tertela, znanego ze stosowania brutalnych metod działania, sygnalizuje, że Łukaszenka nie przewiduje jakiejkolwiek formy dialogu społecznego mającego doprowadzić do uspokojenia sytuacji, lecz liczy na stopniowy spadek liczby protestów.