W Chojnicach znaleziono setki ciał – wśród nich mogą być bydgoszczanie

II wojna światowa, której kolejną rocznicę będziemy wspominać za kilka dni, niesie za soba wiele tramatycznych wspomnień, są to chociażby masowe egzekucje polskiej inteligencji, o których na płycie Starego Rynku w Bydgoszczy przypomina pomnik. Mówimy tutaj jednak o zbrodni z jesienia 1939 roku, pierwszych miesięcy wojny. Ostatnio archeologodzy zakończyli ekshumację nawet 600 ludzkich szczątków osób zamodowanych w 1945 roku, gdy Niemcy wojnę już przegrywali.

 

O nowym odkryciu w Dolinie Śmierci pod Chojnicami piszą także międzynarodowe portale. Jak wynika z ustaleń gdańskiego IPN, zbrodnie próbowano tuszować poprzez palenie ciał. Na dzisiaj jednak za szybko, aby mówić o tożsamościach ofiar, choć niektóre udało się ustalić za sprawą znalezionych artefaktów.

 

W wyniku kwerendy archiwalnej prowadzonej przez historyka IPN – dr. Dariusza Burczyka – ustalono, iż w wyniku badań archeologicznych odkryto prawdopodobne miejsce, w którym pod koniec stycznia 1945 r. Niemcy zamordowali kolumnę więźniów z więzienia Gestapo w Bydgoszczy. Niemcy na terenie określanym obecnie Doliną Śmierci zabili bliżej nieokreśloną liczbę ludzi, a ich ciała spalono. „Kolumna ewakuacyjna”, która pod koniec stycznia 1945 r. dotarła do Chojnic, złożona była w głównej mierze z osób aresztowanych przez Gestapo pod koniec 1944 r. i na początku 1945 r. m.in. na terenie Bydgoszczy, Grudziądza i Torunia. Ustalono prawdopodobną listę osób, które zostały zamordowane w styczniu 1945 r. w Chojnicach. Na chwilę obecną zawiera ona dane około 120 osób – informuje Instytut Pamięci Narodowej  –  Zgodnie z instrukcją Wilhelma Koppego, wyższego dowódcy SS i policji (niem. Höhere SS und Polizei Führer, HSSPF) w Generalnej Guberni, wydaną dnia 20 lipca 1944 r., więźniowie przebywający w niemieckich więzieniach, które mogły zostać zajęte przez zbliżające się oddziały sowieckie, mieli zostać ewakuowani bądź zlikwidowani. Zwłoki rozstrzelanych Koppe kazał palić, dopuszczano także wysadzanie w powietrze całych budynków więziennych wraz z przebywającymi w nich osadzonymi. W swojej instrukcji Koppe zaznaczał, że więźniowie nie mogą zostać wyzwoleni. Według historyka profesora Czesława Madajczyka podobne instrukcje wydano także dla pozostałych okupowanych terenów polskich oraz znajdujących się na nich więzień. Według profesora w 1945 r. „w lesie pod Chojnicami zamordowano około 1,5 tys. więźniów z likwidowanych obozów”.

 

Są różne hipotezy na temat ofiar, wśród nich mogli być uczesnticy Powstania Warszawskiego, którzy po dostaniu się do niewoli trafili na roboty do Grudziądza. W swojej publikacji sprzed kilkudziesięciu lat bydgoski prof. Włodzimierz Jastrzębski twierdzi natomiast, że pod Chojnicami rozstrzelano osoby wiezione przez Niemców na Walach Jagiellońskich w Bydgoszczy, które pędzono w kierunku Chojnic, gdy do Bydgoszczy zbliżała się Armia Czerwona.

 

Wciąż nieznany jest los wielu bydgoszczan, chociażby zamordowanego w 1939 roku prezydenta miasta Leona Barciszewskiego.