Na pytanie – czy chłopi pańszczyźniani byli niewolnikami? – Kamil Janicki w prologu do swojej książki ,,Pańszczyzna” odpowiada jednoznacznie – Odpowiedź jest więcej niż oczywista. Przytacza on porównania autorstwa przedstawicieli polskiej szlachty, którzy przyrównywali chłopów wręcz do wołów, podważając ich status jako ludzi.
Wciąż w Polsce mamy do czynienia z tendencją do idealizowania stanu szlacheckiego, warto jednak przypomnieć, że w okresie rozbiorów i tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości krytyka szlachty była dość powszechna, nie bez powodu też Konstytucja Marcowa z 1921 roku raz na zawsze znosiła stan szlachecki. Nie brakowało też opinii, że utrata niepodległości to wina szlachty, która bardziej zainteresowana była zachowaniem swojego statusu niż polskiej suwerennej państwowości. Związany z ówczesnym ruchem narodowym, który dość stanowczo krytykował szlachtę dr Jan Mosdorf wprost piszę, że szlachta nie była zainteresowana powodzeniem Insurekcji Kościuszkowskiej, obawiając się wzrostu statusu chłopów, którzy chwycili za broń w obronie Ojczyzny także licząc na poprawę swojego losu.
Przodkowie większości z nas byli chłopami/niewolnikami
Polacy nawet w XXI wieku uważają się za naród szlachecki; niezmiennie popularnie jest szukanie wielkich przodków, rekonstruowanie herbowych rodowodów. W rzeczywistości jednak miażdżąca większość z nas pochodzi od chłopów – pisze Kamil Janicki. W wydanej w sierpniu książce Janicki dość wnikliwie wchodzi w relacje społeczne I Rzeczypospolitej, jednoznacznie wskazując, że mieliśmy do czynienia z niewolnictwem. Dzisiaj specjalnie się jednak o tym nie mówi, idealizując stan szlachecki. Książka ,,Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa” to wyrazisty kamyk wrzucony do ogródka i wezwanie do przemyślenia pewnych poglądów.
Janicki szacuje, że szlachta stanowiła w Rzeczypospolitej jakieś 5,5% populacji, gdy chłopi to początkowo 70% do około 75% w ostatnich latach niepodległości.
,,Chłop w swojej kondycji niczym od bydląt się nie różni” – tak o chłopach miał pisać znany z polskiej historii Hugo Kołłątaj, z kolei Stanisław Staszic w swoim opisie chłopa używa sformułować wręcz przyrównujących go do małpy – „Ledwie w nich dostrzec można duszę rozumną,. Ich zewnętrzny wygląd z pierwszej wejrzenie więcej podobieństwa okazuje do zwierza niż do człowieka”. Najprawdopodobniej wypowiedź Staszica miała mieć charakter ironii i skłonić innych do refleksji.
,,Żyją bez religii, gdyż jak bydlęta w święte dni do pracy bywają przymuszani” – krytykował w dziele ,,O najlepszym stanie wolności” Krzysztof Warszawski w XVI wieku. Problem ucisku stanu chłopskiego pojawiał się już za Piastów, wówczas jednak skala obciążeń była znacznie mniejsza niż w kolejnych wiekach, choć już w XV wieku na koronacji króla Kazimierza IV Jagiellończyka Jan z Ludziska przyrównał uciski kmieciów, do ucisku biblijnych synów Izraela w Egipcie. Wspomnieć warto, że Jan z Ludziska pochodził z Kujaw, był wykładowcom Akademii Krakowskiej. Kolejne wieki to jednak coraz większy ucisk, panowie domagali się od chłopów coraz większych podatków, a że produkcja rolna się opłacała tworzyli swoje folwarki, gdzie postanowili ryzyka ekonomiczne zrzucić na chłopów, wymagając od nich pracy nie tylko na swoich hektarach, ale też wypracowywania pańszczyzny na folwarkach. Gdy przyszedł czas nieurodzaju czy wojen, to wówczas szlachcice koszty tego przerzucali na chłopów, bo przecież było im wolno.
W XVIII wieku według prof. Edwarda Trzyma dwory szlacheckie inkasowały w zależności od regionu od 30% do 50% chłopskich dochodów, do tego dochodziło 20% na Kościół i Państwo, co w skrajnych przypadkach oznaczało odebranie 97% faktycznych dochodów chłopa. Szlachta miała też wręcz nieograniczoną władze wobec chłopów i ich dobytku – Pan nie kierował się żadnym kodeksem, zwodem prawa zy odgórnymi, krajowymi przepisami, ale tylko lokalnym zwyczajem, a zwłaszcza własna, nieskrępowaną wolą – pisze Janicki i przytacza fragmenty chociażby poradnika dla właścicieli ziemskich, w którym doradza się wykonywanie kar cielesnych na chłopach.
W obrębie folwark życie chłopa miało tylko taką wartość jaką przypisał mu szlachcic – pisze w innym fragmencie Janicki. Co prawda za zabójstwo chłopa szlachcic musiał się liczyć z karą tzw. główszczyzną, ale były to pieniądze stosunkowo niskie, że Andrzej Frycz Modrzewski w traktacie ,,O poprawie Rzeczypospolitej” z 1551 roku napomina szlachciców stwierdzeniem – ,,Kto wieśniaka albo chłopa zabił, est to jak, jakby zabił psa”.
Książkę ,,Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa” wydało Wydawnictwo Poznańskie.
Od autora publikacji:
Kamil Janicki w swojej książce często powołuje się też na przybyszów zagranicznych, którzy byli zszokowani falą wyzysku chłopów. Przytacza m.in. nuncjusza apostolskiego Luigi Lippomano z Wenecji. Rzeczywistość przytaczana na podstawie wielu dowodów, przeczy narracji, która idealizowała stan szlachecki jako ludzi nieskazitelnie kierujących się zadami, z przypisanymi wieloma cnotami. Wzniosłe hasła towarzyszyły I Rzeczypospolitej i ówczesnej myśli politycznej, ale folwarki szlacheckie były już innym światem, co pokazuje pewnego rodzaju hipokryzję.