52-latek nie pamięta tragicznego wypadku. Do aresztu nie trafił



Fot: KWP Bydgoszcz

W piątek wieczorem na wysokości Emilianowa na drodze krajowej nr 10 zginęła czteroosobowa rodzina w wypadku samochodowym. Podejrzany o spowodowanie tego zdarzenia 52-latek został zatrzymany przez policja, prokuratura chciała jego tymczasowego aresztu, sąd jednak nie zgodził się na to. Problemem jest jednak to, że do wypadków pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem na tej drodze krajowej dochodzi regularnie, a liczba ofiar śmiertelnych wciąż się powiększa.

 

Problem może rozwiązać budowa drogi ekspresowej S-10, ta jednak gotowa będzie najszybciej w sierpniu 2026 roku, przed nami zatem 4 lata, z potencjalnie sporą liczbą wypadków śmiertelnych. Wielokrotnie chociażby na Sejmiku Województwa radni apelowali o zwiększone partole policji, które zdaniem policji mają miejsce, ale wciąż jest to jedna z bardziej niebezpiecznych miejsc w kraju. Przed rokiem media motoryzacyjne z całej Polski pisały, że fotoradar na wysokości Solca Kujawskiego zalicza się do tych, które najaktywniej łapią kierowców. Była też zapowiedź zainstalowania jeszcze jednego radaru, nowoczesnego urządzenia MultiradarCD, który jest wstanie obserwować dwa pasy ruchu. Jak wynika z publicznego rejestru GIDT, do dzisiaj nie zainstalowano go, wciąż mamy tylko jeden model FotorapidCM, w technologii, od której się odchodzi.

 

Przed rokiem Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny wystąpił o instalację sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu drogi krajowej z Petersena. Mieściłaby się ona niedaleko miejsca, gdzie doszło do wypadku. Do dzisiaj nie udało się tej sprawy jednak dogadać z GDDKiA.

 

Wracali z wakacji

Na miejscu w piątek zginął 47-latek, wraz 14-latkiem i 17-latką. W stanie krytycznym do szpitala zabrano podróżującą z nimi 44-latkę, ale jej życia nie udało się również uratować. Była to rodzina z Kaczor, pod Piłą – wracali z wakacji.

 

52-latek, który nagle zjechał z pasa ruchu uderzając w tira, który następnie wjechał w tę rodzinę, twierdzi, że nie pamięta co dokładnie się wydarzyło. Z racji tego, że nie miał do tej pory kłopotów z prawem sąd nie przychylił się do wniosku o tymczasowy areszt. Grozi mu jednak i tak wieloletnie więzienie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.