Przed rokiem radni podnieśli sobie wynagrodzenia, teraz powiat ma ogromną dziurę budżetową

Przed rokiem radni podnieśli sobie wynagrodzenia, teraz powiat ma ogromną dziurę budżetową

W 2023 roku – jak wynika z projektu opracowanego przez starostę – Powiat Inowrocławski będzie miał o ponad 7 mln wyższe wydatki bieżące od wpływów – mówimy tutaj tylko o środkach na pokrycie rachunków, czy wypłatę wynagrodzeń, bez środków na inwestycję. Wygląda to fatalnie, ale radni powiatowi w sumie powodów do niezadowolenia nie mają, bowiem zarabiają więcej od radnych Bydgoszczy czy nawet Miasta Stołecznego Warszawy.

Deficyt w wydatkach samorządów może nie jest niczym nowym, ale do tej pory wynikał on z wydatków inwestycyjnych (docelowo przez to wzrastała wartość majątku danego samorządu, które jak się prowadzi mądrą politykę finansową można kredytować. Pierwszy raz od ponad 10 lat jak działa Portal Kujawski mamy sytuację, gdy deficyt pojawia się już w wydatkach bieżących. Obrazując to budżetem domowym – mamy sytuację, gdy mamy 2 tys. dochodu i rachunki na podstawowe potrzeby jak żywność czy czynsz na 2,7 tys. zł, jednocześnie nie mamy oszczędności, ale długi z lat poprzednich. W takiej sytuacji znalazł się obecnie Powiat Inowrocławski.

 

Rok 2023 będzie trudny dla wielu samorządów, na co wpływ ma wysoka inflacja, ale też spadek wpływów z PIT spowodowany reformami Polskiego Ładu. Z tego powodu część samorządów notuje deficyt operacyjny w wydatkach bieżących, co w latach poprzednich zdarzało się bardzo rzadko. Dla porównania sąsiedni powiat bydgoski ma stratę operacyjną poniżej 1 mln zł, natomiast powiat mogileński planuje powyżej 10 mln zł – przy budżecie o prawie połowie mniejszy niż budżet powiatu inowrocławskiego, strata operacyjna przekroczy 10% dochodów, przez co sytuacja tego samorządu wygląda bardzo trudno. Powiat żniński pomimo ustawowego obowiązku nie przedstawił jeszcze projektu budżetu na 2023 rok, co może świadczyć o trudnej sytuacji. Miasto Inowrocław planuje deficyt operacyjny poniżej 3 mln zł.

 

Radni dbają o swoje brzuchy

W sytuacji dość trudnych finansów powiatu Inowrocławskiego dziwić może to, że w listopadzie 2021 roku Rada Powiatu Inowrocławskiego niemal jednomyślnie podniosła sobie diety do ok. 3,2 tys. zł dla szeregowego radnego, a przewodniczącemu nawet do 4,3 tys. zł. Bez tych podwyżek nadal powiat miałby deficyt, ale podwyżka diet ma tutaj wymiar symboliczny, w szczególności, że dieta radnego to tylko dodatkowe wynagrodzenie za pracę społeczną, a nie główne źródło utrzymania radnego.

 

Dla porównania radni Rady Miasta Bydgoszczy, samorządu będącego jednocześnie gminą i powiatem, mający znacznie więcej obowiązków od radnych powiatu inowrocławskiego mają ok. 2 tys. zł diety, przewodnicząca natomiast ok. 2,6 tys. zł. Zauważyć też trzeba, że Bydgoszcz planuje w 2023 roku nadwyżkę operacyjną. Z kolei radni Warszawy, miasta o największych przepływach finansowych zarabiają ok. 2,6 tys. zł z diety.

 

Podbygoska gmina jako pierwsza podniosła diety

Jesienią ubiegłego roku w życie weszły nowe przepisy, które podwyższyły maksymalne limity wynagrodzeń dla radnych, w wielu samorządach – w tym w Powiecie Inowrocławskim i Inowrocławiu, od razu podjęto działania – były też takie miasta jak Bydgoszcz i Warszawa, gdzie nic nie zmieniano. Jako jedni z pierwszych w regionie o podwyżkę zawołali radni Białych Błot, temat pojawił się nagle i został na szybko, pomimo sprzeciwu pojedynczych radnych przegłosowany. Ta gmina już w tym roku będzie miała deficyt (ogólny) na poziomie 25% dochodów, natomiast w roku przyszłym będzie to kolejne 20%, czyli w dwa lata gmina narobi sobie długu bliskiego połowie przychodów.