Do szkód przy transakcjach na kwotę 1,2 mln zł miał doprowadzić swoich klientów Marcin K., w ramach tzw. bydgoskiej afery mieszkaniowej. Właściciel jednej z firm zajmujących się obrotem nieruchomości, miał będąc w zmowie z notariuszami działać na szkodę swoich klientów. Sprawę od 2019 roku badała bydgoska policja, notariusze również muszą spodziewać się zarzutów.
Prokuratura akt oskarżenia do sądu przeciwko Marcinowi K. skierowała 31 października – W toku śledztwa ujawniono, że Marcin K., przedsiębiorca działający wówczas w branży budowlanej, wyszukiwał na bydgoskim rynku nieruchomości mieszkania na sprzedaż, oferując przy tym pozornie atrakcyjne warunki – tj. szybki zakup za gotówkę. Przed transakcją przekazywał pokrzywdzonym jedynie zaliczkę, po czym, w krótkim terminie, w jednej z bydgoskich kancelarii notarialnych, umawiał termin sporządzenia aktu notarialnego. W dokumencie deklarowany był odroczony, przeważnie o kilka dni, termin całkowitej zapłaty oraz termin wydania przez sprzedającego nieruchomości Marcinowi K. Następnie, w tej samej kancelarii notarialnej, Marcin K. przenosił prawo własności tego samego mieszkania na rzecz kolejnej osoby – właściciela jednego z bydgoskich biur nieruchomości, pomimo, że nie wywiązał się wcześniej z warunków umowy nabycia mieszkania, ponieważ nie dokonał całkowitej zapłaty – informuje w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.
W okresie sierpień – wrzesień 2019 roku oskarżony miał dokonać obrotu mieszkaniami wartymi około 950 tys. zł, następnie w styczniu 2020 roku o wartości 250 tys. zł. Na wniosek Prokuratury Okręgowej dokonano zabezpieczenia przejętych w ten sposób mieszkań, poprzez wpis w aktach notarialnych. Śledczy podejrzewają, że oszukane mogły być kolejne osoby. Marcinowi K. grozi 10 lat więzienia, sąd na czas postępowania objął oskarżonego dozorem policyjnym oraz koniecznością wpłacenia ponad 1 mln zł kaucji.