Za utrzymanie rozbudowanej Opery Nova będzie odpowiadał marszałek. Nie siejmy demagogi! (komentarz)

Wizualizacja

Wizualizacja

Jesteśmy tuż przed podpisaniem umowy na rozbudowę Opery Nova o czwarty krąg, jest zapewnione finansowanie, choć o zabezpieczenie środków przez marszałka województwa tak naprawdę wiele osób musiało toczyć przez lata batalie. Tymczasem w przestrzeni publicznej pojawiają się głosy – po co nam opera, lepiej wydać pieniądze na komunikację miejską. W tym przekazie pojawiają się też manipulację.

 

Uznałem, że należy do sprawy się odnieść, bowiem coraz bardziej widoczna jest demagogia, która zaczyna uderzać w ambicje metropolitalne Bydgoszczy, próbując prowadzić nas w kierunku miasta powiatowego jakim jest np. 60-tysięczne Jaworzno (często w Bydgoszczy co niektórzy się wzorują na polityce tego miasta). Istotą demokracji jest to, że każdy może mieć swoje zdanie ale powinien opierać się on na faktach.

 

Lider Bydgoskiego Ruchu Miejskiego Paweł Górny krytykuje rozbudowę Opery Nova na łamach Wyborczej jakoby oprócz kosztów inwestycji jakie poniesie miasto (łącznie inwestycja Bydgoszcz kosztować będzie niecałe 60 mln zł, z czego 17,5 mln zł planowane jest na 2023 rok – pozostałe środki wyłoży Urząd Marszałkowski), to również wzrosną koszty jej utrzymania ,,w sytuacji braków na podstawowe potrzeby mieszkańców, jest do poważnego przemyślenia”. Z artykułu Wyborczej możemy wnioskować, że taką podstawową potrzebą jest transport zbiorowy. Taki przekaz próbuje się kierować też do radnych opozycji.

 

Fakt jest natomiast taki, że zapewne koszty utrzymania Opery Nova po przebudowie wzrosną, ale będą to jak już koszty dla marszałka województwa, ewentualnie współprowadzącego Operę Ministerstwa Kultury, a nie budżetu miasta, zatem wpływu na komunikację miejską mieć nie będzie. W sytuacji, gdy Urząd Marszałkowski wspiera toruńskie instytucje kultury, tym bardziej mamy prawo domagać się większego wsparcia dla tych bydgoskich.

 

Rozbudowa Opery przynieść może dla Bydgoszczy wiele korzyści ekonomicznych oraz wzrost prestiżu. Jednym z celów tej inwestycji jest wzrost przestrzeni konferencyjnej w centrum miasta, co może się przełożyć na wyższej rangi wydarzenia. Następstwem tego byłyby większe zyski bydgoskich hotelarzy oraz gastronomii, pośrednio zyskałby na tym budżet miasta w wyższych dochodach podatkowych.

 

Czy te wypowiedzi reprezentują Bydgoski Ruch Miejski?

Środowisko ruchu miejskiego tworzy wiele osób, to jednak prezes w rozmowie z Wyborczą występuje jakby w imieniu całego środowiska, stąd też to jest moment, aby zapytać czy to jest oficjalna deklaracja programowa Ruchu, czy jedynie kilku osób? Tak samo trzeba zadać pytanie czy utożsamia się to środowisko z wnioskami o unieważnienie decyzji środowiskowej dla budowy S-10 (w celu zmiany jej przebiegu)? Gdyby ten postulat spełniono, to wówczas prace mogłyby się opóźnić o 2-3 lata, gospodarczo ponieślibyśmy ogromne straty, bowiem firmy zainwestowałyby gdzie indziej. Formalnie taki wniosek złożył Bydgoski Ruch Miejski (wówczas jako Stowarzyszenie Społeczny Rzecznik Pieszych) – czy był to postulat Ruchu czy indywidualne działanie prezesa?