Na początek chciałbym przeprosić naszych czytelników za to, że były plany wycofania z Bydgoszczy. Sytuacja, gdy ratusz dzięki środkom publicznym próbuje wypchnąć z rynku media nie jest łatwa, ale ucieczka od problemu to złe rozwiązanie, w sytuacji gdy obecnie decydują się losy lokalnej demokracji przez kolejne lata. Przez ostatnie tygodnie Portal Kujawski otrzymał wiele wyrazów wsparcia, ale bardziej istotne są głosy wskazujące, mamy do czynienia z jakimś cyrkiem, które tylko bardziej uświetniają, że wszystko zmierza w złym kierunku.
Dobrym przykładem pokazującym jaką mamy obecnie sytuację jest fragment dyskusji z ostatniej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, gdy jeden z radnych PiS-u powoływał się na wątpliwości dotyczące pewnych działań prezydenta opisane przez Gazetę Wyborczą. W odpowiedzi część radnych koalicji KO-Lewica wyrażała niezadowolenie, jakby to medium miało być nierzetelne. Polityk PiS skwitował to zachowaniem stwierdzeniem, że widocznie dla ekipy rządzącej miastem rzetelne są tylko informacje z mediów ratuszowych, które w praktyce ten obóz polityczny sam sobie wytworzy. Jest to symboliczna scena, bo pokazuje, iż bydgoska władza zaczyna żyć w jakiejś bańce, którą sobie sama wytworzy, podobne zjawisko od wielu lat dostrzegam wśród niektórych polityków Zjednoczonej Prawicy, dla których z kolei wyznacznikiem rzeczywistości są media publiczne, kontrolowane przez ich obóz.
W bydgoskich mediach można znaleźć różne artykuły, mniej lub bardziej rzetelne, odzwierciedlające rzeczywistość w mniejszych lub większym stopniu. Nie wszystkie publikacje są w pełni uczciwe, znaleźć można by też takie, które sprawiają wrażenie wręcz działania na zamówienie polityczne, niekiedy wyrządzające ogromną krzywdę. Pewnie również są publikacje na Portalu Kujawskim, do których można się doczepić, za co z góry chce przeprosić. Rola wolnych mediów w systemie demokratycznym jest bardzo ważna, aktywność mediów nazywany często czwartą władzą służyć bowiem temu, aby kontrolować konstytucyjne trzy władze, aby nie dochodziło do nadużyć i korupcji. To jest ta tzw. funkcja kontrolna władzy. Media poruszając trudne tematy, czy podejmując się krytyki władzy działają w interesie społecznym, jednocześnie, a taka konstruktywna krytyka jest potrzebna po to, aby władza się nie deprawowała. To są naturalne demokratyczne procesy. Takiej funkcji nie może pełnić już medium ratuszowe, które boi się krytykować swoich zwierzchników.
Nawet jeżeli nie zawsze krytyka mogła być uczciwa, to zamiast dialogu ratusz wpadł na szalony pomysł, aby zrobić swoje media i wypchnąć prywatne tytuły z rynku. W bydgoskiej PO znalazły się osoby gotowe poświęcić lokalną demokrację w imię swojego partykularnego interesu (swoją drogą pokazując, że obietnice odpolitycznienia Telewizji Polskiej po przejęciu przez nich władzy, trzeba będzie traktować z ogromnym dystansem). Wypychanie mediów już ma miejsce, bowiem ratusz jak już dzisiaj pisałem w innej publikacji, coraz śmielej pompuje środki w płatną promocję na Facebook-u. Pod tym względem Bydgoszcz jest pionierem, żadne inne miasto nie poszło tak ostro. Ratuszowe mediów ma udawać niezależne, z tą różnicą, że nie będzie kontrolować prezydenta i koalicji rządzącej, bo to przecież przełożeni. Jest to niszczenie demokracji, w które włączyło się kilku byłych dziennikarzy, redagujący to medium, tylko z demokratycznym pojęciem prasy oni mają tyle wspólnego jak Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego z sądem (według TSUE nie jest to sąd – co prawda polski rząd się z TSUE nie zgadza, tak samo prezydent i radni z jego koalicji mogą się nie zgadzać z zasadami demokracji).
Gdy jakoś w wakacje pojawił się ratuszowy biuletyn, wówczas faktycznie przypominał on biuletyn, krytykowali go radni opozycji. Wtedy jednak w swoim felietonie nazwałem ich hipokrytami, skoro rząd też nie szczędzi wydatków na sobie przychylne formy przekazu, to oni powinni być ostatnimi, którzy zabierają w tej sprawie głos. Zakładałem, że biuletyn z informacjami dla mieszkańców jest nieszkodliwy, robiłem to bardzo naiwnie, bowiem przez kolejne miesiące z tego biuletynu zrobił się produkt mediopodobny, do tego ratusz przestał szczędzić publiczne pieniądze na budowanie zasięgów.
O argumentach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, WatchDog Polska czy Rzecznika Praw Obywatelskich nie ma sensu po raz kolejny też pisać, są one władzy doskonale znane, ale perfidnie lekceważone.
Dzisiaj jednak argumenty o rządzie są nietrafione, nie piszę tego dla wybielania rządu, bo można by napisać o patologiach w tej materii zapewne kilka tomów książki, ale to nie jest wystarczający powód, aby dewastować lokalną demokracją, co prędzej czy później przełoży się na spadek aktywności obywatelskich. Ostatnie tygodnie zrobiły sporo złego, a jesteśmy bliscy zniszczenia czegoś co budowaliśmy jako społeczność obywatelska latami. Wydaje mi się, ze wiele bydgoskich środowisk wycofanie się z pewnych szkodliwych działań doceni i będzie wstanie na wyborach pamiętać, że władza mimo wszystko słucha mieszkańców.
Jutro – 1 lutego oraz pojutrze – 2 lutego, zgodnie z zapowiedzią Portal Kujawski będzie zawieszony, dwoma dniami ciszy, chcemy pokazać z jak poważnym problemem mamy do czynienia. Od piątku wszystko wraca do normy, a my patrzymy na ręce władzy, bez pudrowania rzeczywistości.
Warto, aby prezydent osobiście przyjrzał się tym wszystkim aktywnościom, być może nie jest do końca świadomy skali problemu, może jacyś doradcy wpuszczają go na minę. Jego poprzednik zapamiętany został ze złych praktyk w ,,Kurierze Ratuszowym”, ale te pojawiły się pod koniec istnienia tamtego periodyku, prezydent mógł nie być do końca tego wszystkiego świadomym.