Punkt pomocy dla uchodźców na skrzyżowaniu Gdańskiej i Kamiennej to dla naszej klasy politycznej powód do wstydu (komentarz)

Nie brakowało ostatnio komentarzy, że wizyta prezydenta Joe Bidena w Polsce to dowód uznania dla Polaków, za to jakiego wsparcia okazali uchodźcom z Ukrainy. W wielu światowych mediach mówiło się z uznaniem o Polakach. Wróćmy jednak bardziej na ziemie – jeden z największych punktów w województwie z powodzeniem pomógł w ostatnich miesiącach ponad 20 tys. Ukraińców, to wszystko bez wsparcia publicznego.

Trzeba wyrazić wielkie uznanie, że pomimo braku takiego wsparcia to wszystko funkcjonuje, a dzieje się to dzięki wsparciu osób prywatnych, firm, czy nawet transz przekazywanych za pośrednictwem bydgoskich klubów Rotary Club przez działaczy ze Stanów Zjednoczonych. Ta oddolna inicjatywa pozwala rozwiązywać problemy humanitarne związane z opieką nad uchodźcami i wpisuje się w to wielkie dzieło budowania dobrego wizerunku Polski.

 

Nie można jednak dzisiaj nie wypomnieć tego, że administracja publiczna, która ma tutaj obowiązki związane z zaopiekowaniem się cudzoziemców, nie przekazała ani złotówki na punkt działający o takiej skali, w sytuacji gdy przekazywano nie tak małe dotacje fundacji, która w rozliczeniu dotacji zaksięgowała buty do biegania za 750 zł i inne luksusowe towary, czy obiad w luksusowej restauracji dla 2-3 osób. Na działania, które nie mają nic wspólnego z masową pomocą. Były też pieniądze spore na robienie szkoleń, gdzie były poseł wmawiał uchodźcom, że umowa o dzieło jest lepsza od umowy o pracę, czyli szkoliła osoba nie mająca podstawowego pojęcia o tym zagadnieniu. Byłego posła, który wykorzystywał mandat parlamentarny do legitymowania reżimów bliskowschodnich watażków, którzy dzisiaj jako jedni z niewielu na świecie popierają rosyjską inwazję na Ukrainę.

 

Nie chodzi mi w tym momencie, o po raz kolejny wyciąganie spraw, o których już wiele razy pisałem. Tylko źle wygląda to, że na takie rzeczy były środki, a na punkt pracujący od poniedziałku do piątku, od wielu miesięcy, znajduje się poza publicznym wsparciem. Gdyby tylko przerzucić środki jakie trafiły na nikomu niepotrzebne szkoelnia (wprowadzająće słuchaczy w błąd) oraz fundacji co kupowała drogie buty sprotowe, to możnaby w taki codzienny sposób pomagać przez kilka miesięcy.