Wątek, że przy granicach Bydgoszczy spadł pocisk wystrzelony z Rosji lub Białorusi jest poważnie brany pod uwagę. Lokalni politycy opozycji chcą wyjaśnień

Wątek, że  przy granicach Bydgoszczy spadł pocisk wystrzelony z Rosji lub Białorusi jest poważnie brany pod uwagę. Lokalni politycy opozycji chcą wyjaśnień

Od kilku dni trwają spekulacje na temat znaleziska w Zamościu pod Bydgoszczą. Po piątkowej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego pojawiły się spekulacje, że pocisk mógł być wystrzelony poza Polską i wylądować pod Bydgoszczą w grudniu, ale przez kilka miesięcy miał status zaginionego, a odnaleziony został przed tygodniem przez przypadkowych przechodniów, którzy zawiadomili służby.

 

Sprawa jest poważna, bowiem gdyby pocisk wylądował kilkanaście kilometrów bliżej to uderzyć mógłby w obszar Bydgoszczy, Zamość leży dość blisko siedziby Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO. Nie wiemy jednak za dużo o samym pocisku, w tym czy był faktycznie uzbrojony. Sprawa niepokoi bydgoskich polityków opozycji.

 

W piątek w Zielonej w województwie mazowieckim, premier Mateusz Morawiecki zapytany o tę kwestię przez dziennikarzy przyznał: Istnieją przesłanki, aby połączyć to znalezisko (…) z informacja, którą powzięły nasze służby już w grudniu zeszłego roku, a co do której byliśmy w stałym kontakcie z naszymi sojusznikami, wiążącej się z incydentem z połowy grudnia zeszłego roku. W czasie tego incydentu samoloty F-35 i nasze własne zostały poderwane we właściwym czasie, tak aby śledzić trajektorię tego sprzętu, tej rakiety, która znalazła się nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Sikorski: Są obawy co do bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej nad Polską

– Jako poseł ziemi bydgoskiej zrobię wszystko, aby ta sytuacja została wyjaśniona. Polska musi być bezpieczna, mieszkańcy Bydgoszczy muszą być bezpieczni, bo tu są zakłady zbrojeniowe, które służą polskiemu wojsku – mówił podczas obchodów 1 maja poseł Jan Szopiński.

 

– Zdaje się, że to coś przeleciało nie przez pół Polski, ale przez 2/3 Polski i walnęło tu w Zamościu, czyli najbliżej najważniejszej NATO-wskiej instytucji w Polsce, a 10 km od mojego domu – komentuje sprawę europoseł Radosław Sikorski, w przeszłości minister obrony narodowej – Ja chciałbym wiedzieć co się stało, przecież jeśli ta rakieta mknęła nad Polską i ponoć została zauważona, jak mówił premier Morawiecki wręcz NATO-wskie F-35 ją śledziły, no to pytanie dlaczego nie została zestrzelona?

 

Zdaniem Sikorskiego pytania budzi nie zarządzenie poszukiwań wraku tej rakiety – Chciałbym wiedzieć jakimi przesłankami rząd się kierował, nie uruchamiając struktur państwa do poszukiwania szczątków rakiety? Dlaczego nie uruchomiono wojewodów, Wojsk Obrony Terytorialnej, Straży Pożarnej, nie zarządzono Lasom Państwowym, żeby każdy leśniczy przeszukał swój teren. Jak to wszystko by zawiodło, to można było jeszcze powiedzieć nam obywatelom: słuchajcie ruska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzna, to jest niebezpieczne, proszę na siebie uważać, niech każdy przeszuka swoją okolicę zanim dojdą do tego dzieci.

 

Według Sikorskiego ukrywano sprawę w tajemnicy, bo wówczas trzeba by ukarać ministra obrony. W jego opinii ważny jest też wątek z oferowanymi przez Niemcy bateriami Patriot, których początkowo Polska nie chciała, sugerując przekazanie ich Ukrainie.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/c-vHPo9nryA” title=”YouTube video player” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share” allowfullscreen ]