Marszałek opowiada na sejmiku radnym bajki o liniach kolejowych



Archiwum
Archiwum

Wsłuchując się w wypowiedzi marszałka Piotra Całbeckiego na sesjach Sejmiku Województwa można odnieść wrażenie, że kwestią niedługiego czasu jest powrót kolei do powiatu sępoleńskiego – pociągi miałyby jeździć z Nakła linią nr 281 przez Mroczę, Więcbork do Sępólna Krajeńskiego, a dalej być może nawet do Chojnic. Brzmi pięknie, ale cytowanie marszałka bezkrytycznie byłoby niestety okłamywaniem czytelników.

 

Pod koniec marca na sesji Sejmiku Województwa o linie nr 281 pomiędzy Nakłem i Więcborkiem pytał radny Michał Krzemkowski, na co marszałek jak czytamy w protokole z obrad odpowiedział: ta linia została, tak domniema, wyremontowana ale niestety nie jest przystosowana do obsługi ruchu pasażerskiego. Perony są właściwie w stanie zanikowym i należałoby je zrewitalizować. Ma nadzieję, że tak się stanie w najbliższych miesiącach, bo chcemy wprowadzić tę linię do wojewódzkiego planu transportu publicznego, który już niedługo będziemy uchwalać – sejmik podejmie uchwałę na temat tego dokumentu, ponieważ te zapisane w tym dokumencie, będą mogły być przez nas dopiero uruchomione. Niestety, to my tego nie wymyśliliśmy, ale procedura jest taka, że aby taką linię reaktywować, to są potrzebne prawie dwa lata, na to, żeby było można ten pociąg tam przywrócić po wielu latach nieobecności.

 

Krzemkowski ponownie ten temat poruszył w ten poniedziałek, marszałek potrzymał deklarację, że reaktywacja połączeń potrwa jakieś dwa lata z powodów proceduralnych.

 

Po czym mają pociągi jeździć?

Powyżej opisano jak sprawa wygląda z perspektywy sali sesyjnej w Toruniu, w rzeczywistości na całym kujawsko-pomorskim odcinku linii nr 281 (biegnie ona przez Kcynię – Nakło i powiat sępoleński) jej stan jest na tyle zły, że gdy sporadycznie jeżdżą tam pociągi towarowe to nie mogą poruszać się szybciej niż 20 km/h – a przy takich parametrach gdyby nawet jakieś pociągi pasażerskie tam pojechały, to podróż z Nakła do Więcborka zajęłaby jakieś 1,5 godziny, a dalej do Sępólna blisko kolejną godzinę. Przy takich prędkościach mało kto by jeździł koleją skoro transport drogowy jest znacznie szybszy.

 

Ostatnio do Ministerstwa Infrastruktury wpłynęła interpelacja posłanki Pauliny Matysiak, w której pyta ona – Dlaczego na stacji Więcbork podczas prowadzonych prac w ostatnich miesiącach zlikwidowano nieczynne dotychczas semafory kształtowe wyjazdowe z Więcborka w kierunku Chojnic oraz w kierunku Nakła nad Notecią? Czy w Więcborku nie planuje się odbudowy posterunku ruchu, przez co prace utrzymaniowe spowodują ograniczenie przepustowości i powstanie długiego na 75 km odcinka szlakowego Nakło nad Notecią-Chojnice bez możliwości jakiejkolwiek mijanki na tym odcinku?

 

Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie została udzielona, ale pokazuje ono, że na linii nr 281 infrastruktura kolejowa zamiast być modernizowana, to w praktyce mamy do czynienia wręcz z jej zwijaniem. Skąd zatem entuzjazm w Toruniu i zapowiedzi powrotu pociągów za 2 lata?

 

Przypomnieć trzeba, że odcinek linii nr 281 od Wiecborka do Chojnic miał być zmodernizowany w ramach programu Kolej Plus, inicjatywy gminy Koronowo upadła jednak z powodu niezebrania środków na opraocwanie dokumentacji przez samorządy. Wówczas Samorząd Województwa dość sceptycznie podchodził do tej inicjatywy.