Doświadczenie kontra młodość. Trzecia Droga mocnym rozczarowaniem (komentarz wyborczy)



Doświadczenie kontra młodość. Trzecia Droga mocnym rozczarowaniem (komentarz wyborczy)

Od momentu rozpoczęcia działać kampanijnych minęło już trochę czasu, na tyle wystarczająco, że wyklarowały się kluczowe dla dwóch wiodących komitetów priorytety w przekazie. Dzisiaj do walki włącza się też Trzecia Droga, która wystawi kandydatkę na prezydenta – zaprezentowane w niedzielę listy mogą budzić rozczarwoanie u osób, które liczyly na poważną alternatywę wobec Rafała Bruskiego i Łukasza Schreibera, mamy bowiem egzotyczną mieszankę od skrajnej lewicy po byłego asystenta posła Brauna, który chciał leczyć COVID-19 amandatyną.

 

Pierwsze dwa tygodnie kampanii Rafała Bruskiego i jego sztabu przypominają mi trochę kampanię jego poprzednika Konstantego Dombrowicza z 2010 roku, gdy wówczas przegrał z Bruskim. Komitet ten nazywał się wtedy ,,Miasto dla Pokoleń”. Takie jest moje skojarzenie, które w głównej mierze opiera się na tym, że Bruski stawia mocno na przekaz kierowany do starszych pokoleń – na konferencji prasowej inaugurującej jego kandydaturę otwarcia dokonała przedstawicielka rady seniorów, jak spojrzymy na liderów list do Rady Miasta, to na najwyższych miejscach znajdziemy sporo emerytów. Są też młodsi kandydaci, ale przynajmniej w tej początkowej fazie kampanii nie byli oni tak widoczni jak seniorzy.

 

Dlaczego jednak o tym piszę? Jak spojrzy się na priorytety wyborców z młodszych pokoleń i seniorów, to one się mogą dość mocno różnić. Młodzi są bardziej zainteresowani dynamicznym rozwojem, gdy starsi wyżej cenią stabilizację. W 2010 roku Bruski od Dombrowicza się odróżniał bardziej jako ten, który stawia na rozwój kosztem przywilejów mieszkańców i wydaje mi się, że dzięki temu głównie wygrał. Jeszcze kilka lat temu urzędujący prezydent forsował niepopularną w niektórych środowiskach likwidację darmowych przejazdów w komunikacji miejskiej dla osób w przedziale wiekowym 65-70 lat, dzisiaj przy sporej ilości seniorów z lewicy na listach, ta kwestia nie byłaby nawet brana pod uwagę. To, że Bruskiemu bliżej do seniora może sprawiać, że może być niechętny odważniejszym decyzjom np. dla rozwiązania problemów z Park&Ride. Będąc 13 lat młodszym – urzędujący prezydent, nie miał oporów, aby wyrzucić wieloletnią politykę budowania metropolii bydgosko-toruńskiej do kosza i postawić na Bydgoszcz jako lidera.

 

Nie można jednak porównywać sytuacji  z 2010 roku do dzisiejszej, bowiem wyborczo będzie to zupełnie inaczej wyglądać, gdyż przez tę dekadę zmieniła się struktura demograficzna bydgoszczan i znaczenie seniorów wzrosło – a co za tym idzie też oczekiwania polityków, aby rozwiązywali ich problemy. Być może to sprawiło, że póki co komitet stawia na taką poli

 

Młodzi, ale już nie specjalnie z doświadczeniem

Po przeciwnej stronie mamy Bydgoską Prawicę Łukasza Schreibera, gdzie na pierwszych miejscach list znajdziemy na pewno młodszych kandydatów, do tego jest wiele osób, które nigdy nie były radnymi. Jak spojrzymy na TOP2 list wyborczych to w przypadku Koalicji Obywatelskiej mamy tylko jedną osobę, która nie jest radnym. W Bydgoskiej Prawicy aż 6, zatem w praktyce te wybory mogą przynieść spore przetasowanie po tej stronie sceny politycznej. Sam Łukasz Schreiber jest kandydatem znacznie młodszym, dlatego może być bardziej skory do podejmowania odważniejszych projektów niż urzędujący prezydent.

 

Sama młodość to jednak może być za mało, o ile w przypadku Schreibera kilka lat w Kancelarii Premiera sprawiło, że mówimy o polityku obytym, to już wielu kandydatów na radnych w praktyce nie ma żadnych doświadczeń, a tym bardziej dokonań – nawet aktywności w Radzie Osiedla, co może być sporym minusem. Przekaz kampanijny jest na pewno bardziej otwarty do młodych ludzi, bo mamy chociażby sporo mowy o organizacji nowych imprez w Bydgoszczy – z drugiej jednak strony, sama zapowiedź takiego wydarzenia, dodatkowo ogólnikowa, gdy nikt z prezentujących czegoś większego nie organizował, to w sumie tylko obietnica. Chodzi mi o to, że obecna kampania to głównie rzucanie haseł – kiedyś w polityce trzeba było nie tylko coś zapowiedzieć, ale też pokazać w jaki sposób chce się do danego celu dojść. Wybory pokażą nam na ile w ogóle młodzi bydgoszczanie oczekują nowych imprez.

 

Nie można też pominąć zadziwiającej sytuacji z piątku, gdy przed południem Bydgoska Prawica zapowiadała, że będzie wspierać księgarnie niższymi czynszami, a tego samego dnia pod wieczór kandydaci z jej listy brali udział w marszu, na którym tłum się radował, że księgarnia z rogu Focha i Gdańska bankrutuje.

 

Plusy Schreiberowi i Bydgoskiej Prawicy może przynieść zapowiedź zmian taryf na Park&Ride, przypomnę bowiem, że ostatnie zmiany radni uchwalili blisko rok temu, efekty ich są niewielkie i nie wiadomo na co władza czeka, aby jednak te parkingi ożywić.

 

W Trzeciej Drodze dominuje zgnily kompromis

Programowo komitet Trzeciej Drogi jeszcze nie przedstawił konkretów, ogłoszona lista kandydatów pokazuje, że jest to zbieranina od lewicowego Razem przez Polskę2050 po osoby związane w przeszłości z Konfederacją i byłego asystenta posła Grzegorza Brauna, który publicznie twierdził, że lepsze od szczepionek na COVID-19 jest leczenie amandatyną, choć wykonane przez polskich naukowców badanie jednoznacznie wykluczyło skuteczność tego leku – w praktyce byli chorzy, którzy wierząc w skuteczność tego rzekomo cudownego leku, opóźniali właściwe leczenie, co kończyło się nawet śmiercią.

 

Mowa o kandydacie Karolu Kwiatkowskim wskazanym przez PSL (które w Bydgoszczy zdominowali byli działacze Kukiz15 związani z byłym posłem Pawłem Skuteckim – jego małżonka zresztą też kandyduje). Fundacja Kwiatkowskiego i Skuteckiego w ostatnich latach wyciągała ogromne dotacje z Narodowego Instytutu Wolności, z kolei zdaniem jednej z liderek Polski2050 Pauliny Henning-Kloski dotacje z NIW w ostatnich latach były przyznawane w sposób kontrowersyjny. Bydgoskie struktury partii Henning-Kloski i marszałka Hołowni dla eelu wyższego jakim jest start w wyborach, musiały pójść w tym wypadku na kompromis. Można nawet powiedzieć zgniły kompromis. A czego nie robi się dla stołków? Jest to jednak policzek dla ratowników medycznych i lekarzy, którzy w dziełach Skuteckiego i Kwiatkowskiego są przedstawiani jako zaprzedani koncernom medycznym, które aby zarobić na szczepionkach przeciwko COVID-19, zwalczały amandatynę.

 

Nie ma takich game changerów jak 13 lat temu

Nawiązuje w tym felietonie dużo do kampanii z 2010 roku – wtedy Rafał Bruski poszedł do władzy mówiąc o wspomnianym odejściu od idei Dwumiasta z Toruniem. W obecnej kampanii póki co nic takiego nie zobaczyliśmy. Wiadomo, że urzędującemu prezydentowi w tej materii będzie zawsze trudniej wejść z czymś mocnym, bo zawsze będzie można go spuentować, że skoro jest u władzy to może to realizować.