Najprawdopodobniej Rada Miejska Inowrocławia w tej kadencji się już nie zbierze, a to jaki będzie jej skład dowiemy się za dwa tygodnie, zatem to czy Koalicja Obywatelska jest w koalicji z Porozumieniem Samorządowym nie ma większego znaczenia na dzisiaj. Może mieć już większe po wyborach, gdy mosty zostaną spalone do tego stopnia, że dotychczasowi koalicjanci staną się przeciwnikami politycznymi.
Każdy doskonale widzi, że KO i Porozumienie Samorządowe mają swoich kandydatów na urząd prezydenta i mamy do czynienia z rywalizacją. Zaogniło się dzisiaj, gdy głosami Porozumienia Samorządowego i PiS zablokowano nadanie nazwy Skwer Plac Kobiet, który kilka dni wcześniej obiecał pelniący obowiazki prezydenta i kandydat na tę funkcję Wojciech Piniewski. Europoseł Brejza w mediach społecznościowych zarzucił dążenie Porozumienia do koalicji z PiS. Dzisiejsze stanowisko odpowiadające na ten wpis przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Marcinkowskiego pokazuje, że droga od koalicjantów do przeciwników politycznych została już pokonana – Wynik wyborczy uzyskany 15 października ubiegłego roku i nagły awans z ul. Wiejskiej do Brukseli najwyraźniej zbyt mocno uderzyły do głowy świeżo upieczonemu Europarlamentarzyście. Uznał on buńczucznie – i w takim mylnym przeświadczeniu utrzymuje swoich partyjnych kolegów z PO – że w wiosennych wyborach samorządowych Koalicja Obywatelska odniesie zwycięstwo, a w Radzie Miejskiej i Radzie Powiatu Inowrocławskiego uzyska zdolność do narzucania swojej woli innym środowiskom społecznym – pisze Tomasz Marcinkowski – Kończąca się kampania wyborcza lokalnej Koalicji Obywatelskiej jest coraz bardziej nerwowa i oparta wyłącznie na próbie mobilizacji wyborców przez „czarny PR”, internetowy hejt oraz niczym niepoparte pomówienia. Działacze inowrocławskiej Platformy starają się wszystkim swoim konkurentom przypiąć łatkę PiS-u i uparcie przekonują, że wyłącznie ich kandydat na urząd Prezydenta Miasta Inowrocławia zapewni dostęp do środków unijnych.Jest to skrajna demagogia i zaprzeczenie wszelkich wartości, z którymi ci sami ludzie afiszowali się ochoczo jeszcze kilka miesięcy temu – demokracji, samorządności, obywatelskości. Pan Poseł przedstawia się powszechnie jako ofiara autokratycznych zapędów poprzedniego rządu i obrońca demokracji. Jednocześnie odmawia innym prawa do posiadania własnego zdania i poglądów.
Marcinkowski idzie jednak jeszcze dalej i przyrównuje działania inowrocławskiej Koalicji Obywatelskiej do rządów w Polsce przed 1989 rokiem.