Bydgoszcz była w kujawsko-pomorskim pionierem wprowadzenia refundacji procedury zapłodnienia in vitro dla swoich mieszkańców. Ten program po wielkich emocjach został wdrożony. Teraz Bydgoszcz jako pierwsza chce wycofać się z tego programu – w środę decyzję mają podjąć radni. Powodem rezygnacji jest wprowadzenie od 1 czerwca rządowego programu, który daje znacznie większe możliwości.
Procedura in vitro była refundowana do czerwca 2016 roku decyzją rządu PO – PSL, gdy w 2015 roku władzę przejął PiS nie przedłużono jego realizacji na kolejne lata, w odpowiedzi na to większe samorządy zaczęły wdrażać swoje samorządowe programy. Batalia o bydgoski program zaczęła się w 2017 roku i była dość emocjonująca, do dzisiaj niektórzy pamiętają jak w marcu 2017 roku jeden z radnych wezwał na sesję Rady Miasta Bydgoszczy policję, sugerując iż prezydent i przewodniczący rady są pijani. Badanie alkomatem nic nie wykazało i radny po wyroku sądu musiał przepraszać. Mało kto jednak pamięta, że działo się to w czasie debaty nad programem invitro, co było próbą zablokowania uchwały.
Pierwszy bydgoski program ruszył w 2019 roku i trwał do 2022 roku. Następnie radni uruchomili drugi od 2023 roku do 2026. W środę najprawdopodobniej zapadnie decyzja, że nie będzie on ukończony.
Poważny zwrot w dyskusji samorządowej
Za Bydgoszczą w regionie chciały iść inne samorządy, chociaż inicjatywy te pojawiały się stosunkowo niedawno, gdy zmienił się rząd, który przywrócenie refundacji invitro zapowiedział już na początku. Na wiosnę tego roku, gdy było wiadomo, że 1 czerwca wróci rządowa refundacja, w czasie kompanii wyborczej, taką inicjatywę zaproponowała Koalicja Obywatelska w Inowrocławiu. Jeszcze przed kilkoma tygodniami były głosy radnych KO apelujące do prezydenta Arkadiusza Fajoka o uruchomienie programu in vitro pomimo rządowego.
Rezygnacja ze swojego programu przez bydgoski samorząd będzie w pewnym sensie zwrotem akcji.