Wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się w czerwcu, co prawda stan posiadania kujawsko-pomorskiego utrzymał się na dwóch europosłach z największych formacji KO i PiS, to jednak z województwa śląskiego mandat uzyskał z listy Konfederacji Marcin Sypniewski, osoba mocno związana z Bydgoszczą. W sobotę 23 listopada Sypnieski otworzył przy ulicy Grunwaldzkiej swoje bydgoskie biuro poselskie.
– Mamy dzisiaj powody do dumy, bo w naszej ukochanej Bydgoszczy otwieramy miejsce, które będzie prawdziwym centrum wolności, dialogu i pracy dla mieszkańców. To nie jest biuro dla polityków, to jest biuro dla ludzi – wskazuje bydgoski radny Paweł Sieg.
– Bardzo mi miło otworzyć biuro w Bydgoszczy. W prawdzie nie jest to moje pierwsze biuro, bo otworzyłem już cztery województwie śląskim, ale bardzo się cieszę, że w moim rodzinnym mieście biuro powstało – mówi europoseł Marcin Sypniewski.
Jakich reform potrzebuje Europa?
Od kilku miesięcy w Unii Europejskiej trwa debata jak sprawić, aby była ona bardziej konkurencyjna gospodarczo wobec Stanów Zjednoczonych i Chin, z którymi przegrywa konkurencje. Debata o tym odbyła się chociażby w Parlamencie Europejskim w październiku, gdy o swoim raporcie mówił Mario Draghi (więcej o tym raporcie napiszemy jutro). O pogląd na tę sytuację zapytaliśmy europosła Sypniewskiego – Od początku kadencji my debatowaliśmy w Parlamencie Europejskim na temat trzech raportów. Był raport Draghiego, był raport Letty, a teraz raport dotyczący obronności. One dobrze diagnozują sytuację, bo one wskazuje, że Europa jest mało konkurencyjna, ma wysokie koszty pracy i wysokie koszty energii, też w wyniku całej polityki klimatycznej. Do tego trzeba znaleźć rozwiązanie i moim zdaniem rozwiązanie podsuwane w raporcie Draghiego jest fatalne, on proponuje zaciągnięcie wielkich kredytów, które pobudzą rozwój. Tylko ten dług w przyszłości będziemy musieli spłacać – pytanie czy to coś da? – ocenia Sypniewski – Proszę spojrzeć na konsekwencje polityki klimatycznej, Unia Europejska od kilku lat prowadziła kampanie mającą przesadzić ludzi do samochodów elektrycznych. Ludzie nie chcą jeździć elektrykami, wolą tradycyjne samochody, w związku z tym jest problem z ich sprzedają. Drugi problem z ich sprzedażą to są one drogie. I co się stało? Chińczycy zaczęli produkować tanie samochody elektryczne korzystając z taniej siły roboczej, tego że nie mają zielonego ładu i są wspierani przez państwo,co jest nieuczciwą konkurencją. Spowodowało to, że europejskie koncerny zaczęły przegrywać konkurencję.