Z Park&Ride może nam się upiec z dotacją unijną, ale trudno mówić o satysfakcji

Z Park&Ride może nam się upiec z dotacją unijną, ale trudno mówić o satysfakcji
Pustki na węźle zachodnim

Na części bydgoskich parkingów typu Park&Ride hula wiatr, ale pocieszyć może nas to, że jest duża szansa, że nie będzie trzeba oddawać około 30 mln zł dotacji unijnej, bowiem Urząd Marszałkowski zmniejszył wskaźniki wymagane dla tego projektu – nie musimy już uzyskać 250 tys. parkowań rocznie, ale tylko 55 tys. Ten wynik udaje się realny do osiągnięcia.

Bydgoskie parkingi Park&Ride możemy podzielić na dwie kategorie – te zlokalizowane w centrum i na osiedlach. Te pierwsze radzą sobie lepiej – mowa o parkingu przy ulicy Grudziądzkiej i na Rondzie Kujawskim. Ten drugi w ostatnim czasie dostał prezent, bowiem sąsiadujące z nim centrum handlowe wprowadziło opłaty za parkowanie powyżej godziny, co wizualnie przyniosło wzrost obłożenia na Park&Ride. Trudno nazwać, że te parkingi realnie pełnią funkcję Park&Ride, bowiem wymagałoby to dalszej podróży parkującego transportem zbiorowym, a w praktyce są to raczej parkowania docelowe.

Druga grupa to parkingi na osiedlach – najlepiej wypada tutaj parking na Leśnym przy Myślęcinku. Gorzej radzą sobie już Przylesie w Fordonie i Węzeł Zachodni. Na węźle w praktyce cały czas jest pusto.

Nie wygląda to najlepiej, ale jak zliczymy to wszystko to ok. 4,5 tys. parkowań w miesiącu, są realnym wynikiem do uzyskania.