- W tym roku nie udało się zauważyć tego faktu, mam nadzieję, że przez ten rok, czyli do 2020 roku, uda się w świadomości bydgoszczan zaszczepić informację, że Bydgoszcz została przyłączona 22 stycznia – mówił na konferencji prasowej senator Andrzej Kobiak, który na podstawie relacji prasowych z tamtego okresu, zrelacjonował przebieg wydarzeń z dnia 22 stycznia 1919 roku - Około godziny 12:30 przybył pociąg z Warszawy, którym przyjechał gen. Józef Dowbor-Muśnicki, przyjechał minister Leon Janta-Połczyński, przyjechali przedstawiciele ententy. Generał i minister witani byli strzałami armatnimi, na dworcu orkiestra grała hymn, generał przywitał się z polskimi pracownikami kolei. Następnie udali się na Stary Rynek, gdzie odbyła się msza polowa.
- Po mszy zabrał głos gen. Dowbor-Muśnicki oświadczył: Że Bydgoszcz odtąd będzie znajdowała się pod ochroną oręża polskiego – kontynuował senator Kobiak. Po generale oficjalne przyłączenie Bydgoszczy do Polski miał ogłosił minister Leon Janta-Połczyński.
Przy Placu Wolności, na kamienicy gdzie znajduje się biuro senatora Kobiaka, zawisnął baner, którzy przypomina o wydarzeniach z 22 stycznia. Zapewne o to czy ważniejsza jest data 20 czy 22 stycznia toczone będą spory, to z racji rangi jakie miały w 1919 uroczystości z dnia 22 stycznia, zgodzić można się z tym, iż ten dzień wymaga większego zauważenia, niż miało to miejsce do tej pory.
Minister Leon Janta-Połczyński oraz powstanie które nie wybuchło
Janta-Połczyński pochodził z Pomorza, z pogranicza ziemi: tucholskiej, krajeńskiej i chojnickiej. Zaliczał się on do jednych z bardziej wpływowych polityków z I połowy XX wieku na Pomorzu. Senator Kobiak zabiega, aby jego imieniem nazwać chociażby bulwar bydgoski. Jego zasługi dla Bydgoszczy mogły być znacznie większe niż tylko formalne przyłączenie miasta do Polski.
W lutym 1919 roku, tuż przed rozejmem w Trewirze kończącym Powstanie Wielkopolskie, do Poznania przybyła delegacja państwa alianckich, która miała ocenić sytuację w Wielkopolsce - Janta-Połczyński skontaktował się najpierw z delegacją francuską, ale Francuzi którzy bardzo sprzyjali Polsce oświadczyli, że poprą każde oczekiwania Polski. Stwierdzili, że to Amerykanie tak naprawdę decydują, jaki będzie obraz traktatu pokojowego. Janta-Połczyński udał się szefa misji amerykańskiej i przekonał go do tego, że ten obszar mimo że nie spełnia przesłanek 13 artykułu powinien trafić do Polski – tłumaczy Kobiak.
Artykuł 13, słynnych ,,14 punktów prezydenta Wilsona” zakładał, że przy tworzeniu nowych granic należy brać pod uwagę większości narodowe. W Bydgoszczy i w Toruniu dominowali jednak Niemcy. Leon Janta-Połczyński przekonywał prof. Lorda z amerykańskiej delegacji, że należy brać pod uwagę również dziedzictwo kulturowe, siłę gospodarczą ludności narodowej na danym terenie oraz patriotyzm. Tę ostatni kwestię trudno było zmierzyć, ale - Janta-Połczyński przekonywał m.in. tym, że sam zmagazynował 4 tys. karabinów, że są osoby zaprzysiężone, żeby za tą broń chwycić. I że takich magazynów na Pomorzu jest więcej i jeżeli Polacy nie będą zadowoleni z rozstrzygnięć, to do krwawego powstania dojdzie.
Ostatecznie powstanie na Pomorzu nie wybuchło, bowiem alianci mieli przystać na argumentacje Janty-Połczyńskiego.