Dyskusja o cenach odpadów pojawia się niemal na każdej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, radni opozycji uważają, że stawki są za duże. Zastępca prezydenta Michał Sztybel wini nowelizację ustawy, która doprowadziła z dniem 1 stycznia 2020 roku do podwyżki opłat. W jego opinii kluczowy jest zapis ustanawiający maksymalną stawkę od nieruchomości niezamieszkałych, co w praktyce ma prowadzić do sytuacji, gdy właściciele nieruchomości niezamieszkałych płacą mniej niż wynoszą realne koszty odbioru odpadów od nich, a z racji tego, że system gospodarowania odpadami powinien się bilansować, stratę tę pokrywają mieszkańcy nieruchomości zamieszkałych. Z wyliczeń ratusza wynika, że jest to około 5 zł miesięcznie od mieszkańca więcej.
Od dobrego roku spór o ten zapis toczą samorządowcy z ministerstwem odpowiedzialnym za środowisko. Pod koniec sierpnia ówczesny minister klimatu Jacek Ozdoba wyraził pogląd, że ustawa powinna zostać poprawiona, w kwestii maksymalnych stawek od nieruchomości niezamieszkałych, zapowiadając podjęcie w tym kierunku działań legislacyjnych. Mijały kolejne miesiące, w międzyczasie doszło do rekonstrukcji rządu, w końcu 29 grudnia pojawił się projekt nowelizacji ustawy, który jest obecnie poddany konsultacjom m.in. z samorządami. W dalszej kolejności trafi on do Sejmu, później Senatu i być może za jakiś czas ustawa zostanie poprawiona i wtedy będzie realna szansa na obniżkę opłat także w Bydgoszczy.
Inny element przygotowywanej nowelizacji przepisów ma umożliwić karanie za niesegregowanie odpadów konkretnych lokatorów, co ma być odejściem od odpowiedzialności zbiorowej w blokach i większych skupiskach mieszkalnych.