Taki był tytuł wywiadu jaki w 1993 roku z Andrzejem Szwalbe na łamach ,,Promocji Pomorskich” przeprowadziła Krystyna Starczak-Kozłowska. Warty podkreślenia jest moment powstania tamtej publikacji, bowiem było to już po powstaniu Filharmonii Pomorskiej i w trakcie budowy Opery Nova.
Już dużo wcześniej Szwalbe mówił, że Bydgoszcz to miasto skazane na wielkość, przy okazji tego wywiadu do tej myśli wracano - Wydaje się dziś, że ta idea uzyskała dodatkowe wsparcie, może podciągnęła się na przestrzeni lat bardzo, zwłaszcza gdy idzie o plastykę, literature, teatr, że nie wspomnę o muzyce, ale znając historię Pomorza możemy powiedzieć, że wyrównanie potencjałów kulturalnych z Toruniem jeszcze nie nastąpiło. Rozwinęło się u nas szkolnictwo wyższe – wspominał Andrzej Szwalbe - Na naszych oczach się to stało! - oznajmił z wielką atencją wielki bydgoszczanin - Nie jesteśmy już miastem prowincjonalnym, co prześladowało nas kiedyś. Ludzie urodzeni w powojennej Bydgoszczy nie mają już żadnych skrepowań, a nowe pokolenie jest w pełni świadome swego wielkomiejskiego pochodzenia. Bydgoszcz przekroczyła pewien próg wielkości, pozbyła się kompleksów, poczucia niższości, nabrała nawet pewnej śmiałości.
Zdaniem Andrzeja Szwalbe Bydgoszcz awansowała, bo sama zrozumiała swoją rolę - Bydgoszcz sama dojrzała do świadomości swojego znaczenia i roli.
11 listopada 1939 roku to też prawdopodobna data śmierci prezydenta Bydgoszczy Leona Barciszewskiego. Po wybuchu II wojny światowej został ewakuowany z województwa, gdy dowiedział się o mordach na Polakach w Bydgoszczy jakich dokonują Niemcy w październiku wrócił do miasta. Został wraz z synem i żoną aresztowany przez gestapo, był później torturowany i najprawdopodobniej 11 listopada rozstrzelany. Do dzisiaj nie znaleziono jego ciała.