To też była myśl przewodnia bydgoskiego orszaku - który tworzyły tak naprawdę trzy orszaki - czerwony, niebieski i zielony, każdy towarzyszył innemu władcy, a mieliśmy do czynienia z władcami: europejskim, azjatyckim i afrykańskim. Najwiekszą uwagę mógł przyciągać afrykański za sprawą podróżowania już kolejny rok z rzędu na wielbłądzie.
W rolę azjatyckiego króla Melchiora wcielił się pochodzący z Indii John Sunder mający 37 lat, który mieszka z rodziną w Bydgoszczy i pracuje w branży IT - O orszaku dowiedziałem się przy okazji propozycji odegrania króla azjatyckiego. Pomysł spodobał się bardziej żonie i to ona zmotywowała mnie do podjęcia pozytywnej odpowiedzi. Jesteśmy rodziną katolicką i po raz pierwszy będziemy w taki sposób świętować uroczystość Trzech Króli.
W europejskiego króla wcielił się 50-letni Rafał Staszewski, a afrykańskiego po raz kolejny 66-letni nauczyciel języka angielskiego Ernest Essuman Mensah, który pojechał tradycyjnie na wielbłądzie. Samo pojawienie się w Bydgoszczy wielbłąda to atrakcja. W rolę Józefa i Maryi wcieli się Paweł i Patrycja Łuźniak.
Tegoroczne hasło orszaku to ,,W jasełkach leży”, co ma nawiązywać do 800. rocznicy pierwszych jasełek, które we Włoszech w 1223 roku zaprezentował przed źłóbkiem św. Franciszek z Asyżu.