Dla Sejmu na Wołyniu nie było ludobójstwa



Posłowie przyjęli dzisiaj uchwałę potępiającą zbrodnie ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej w latach 1939-1947. Parlamentarzyści nie mieli jednak odwagi nazwać tych wydarzeń za ludobójstwo. Sejm nie chciał także, aby dzień 11 lipca obchodzony był jako Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian.

 

Organizacje OUN i UPA w tym okresie zamordowali 200 tys. Polaków zamieszkałych na Kresach Wschodnich. Zamordowano także dziesiątki tysięcy Żydów, Ormian, Czechów oraz sprawiedliwych Ukraińców.

 

Za uznaniem tej zbrodni jako ludobójstwo głosowało 212 posłów (PiS, PSL, SLD, SP), 222 było przeciw (PO i RP). Posłowie PO nie byli jednak zgodni, wśród wyłamujących się parlamentarzystów znalazł się kontrkandydat Donalda Tuska na stanowisko szefa tej partii Jarosław Gowin.

 

 

Jeżeli mówicie, że przez kwestie wołyńską Ukraina nie wejdzie do Unii Europejskiej, to nie szanujecie swoich słuchaczy – dziwił się braku odwagi polskiego Sejmu do użycia słowa ,,ludobójstwo” poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki.

 

O uznanie tej zbrodni jako ludobójstwo poprosiło Polaków 148 deputowanych z Ukrainy – Dzisiaj potrzebujemy prawdy o rzeczywistym obliczu ukraińskiego nacjonalizmu – napisali do marszałek Sejmu Ewy Kopacz.

 

Sejm głosował także, aby dzień 11 lipca obchodzić jako Dzień Pamięci i Męczeństwa Kresowian. Posłowie PO twierdzili jednak, że dzień 17 września, czyli rocznica agresji ZSRR na Polskę jest poświęcony także Kresowianom. Za ustanowieniem 11 lipca głosowało 178 posłów, a 259 było przeciw.