Analiza – bydgoski sport w dużym kryzysie



Puchar i Superpuchar Polski wywalczony przez piłkarzy Zawiszy oraz medale koszykarek Artego to jedyne poważne klubowe sukcesy bydgoskiego sportu w ostatnich latach.

 

Aż przykro patrzeć w ostatnich latach na poziom miejscowego sportu. Z roku na rok jest coraz gorzej, a pomimo sporej liczby drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej próżno szukać jakiś spektakularnych sukcesów. Zupełnie inaczej niż w innych ośrodkach, gdzie władze miasta aktywnie włączają się do akcji szukania prywatnych sponsorów, a nie tylko wspomagania klubów własnymi środkami.

 

U nas dwa siatkarskie zespoły – Pałac i Łuczniczka od kilku lat zawodzą swoich fanów. Na mecze kobiet chodzi garstka widzów, a Klub Kibica jest skonfliktowany z prezesem Waldemarem Saganem. Tak samo jest w Łuczniczce, która już od trzech lat nie może się przebić do czołówki PlusLigi, a na dodatek prezes Piotr Sieńko również nie może dogadać się z kibicami w sprawie nazwy drużyny. Trzeba mu jednak przyznać, że potrafi załatwić dobrych sponsorów jak firmę Transfer czy Nitro-Chem. Wyników sportowych jednak nie ma.

 

Artego i Astoria Bydgoszcz. Ten pierwszy klub od dłuższego czasu rozpieszcza miejscowych fanów, a od kilku lat zdobywa medale na krajowym podwórku. W tym roku celem jest zdobycie mistrzostwa Polski. Zresztą ten sam sponsor (Waldemar Kotecki) wspiera od półtora roku I-ligowych koszykarzy. Oby to się skończyło awansem do Tauron Basket Ligi. Widać, że właściciel firmy Polwell zna się na rzeczy i dzięki niemu miejscowi fani mają choć trochę radości. 

 

Wreszcie dwa najważniejsze kluby w Bydgoszczy, czyli Polonia oraz Zawisza. Oba, chociaż mają prywatnych właścicieli, są finansowe wyłącznie ze środków miejskich. Wyłamał się z tego Zawisza, który dzięki grze w Ekstraklasie w latach 2013-2015 mógł liczyć na spory zastrzyk gotówki od telewizji NC+. Piłkarze zdobyli też Puchar i Superpuchar Polski, ale potem na skutek błędnych decyzji kadrowych spadli do I ligi. Natomiast w Polonii nowy szef Władysław Gollob podniósł ostatnio wyraźnie ceny biletów, a poziom drużyny wyraźnie spadł w porównaniu z poprzednim sezonem. Trudno spodziewać się więc tłumów na Sportowej 2. Fani żużla wybiorą więc mecze w Toruniu i Grudziądzu.

 

Jak widać ilość posiadanych drużyn nie przeszła niestety w jakość. Poza Artego i być może awansem Zawiszy do Ekstraklasy w tym roku nie zanosi się na żaden większy sukces. Być może jakiś medal z IO w Rio przywiozą nasi indywidualni sportowcy, chociaż straciliśmy też Pedros CUP na rzecz Łodzi, a stadion Polonii popada w ruinę. Może by tak, zamiast krytykować innych prezydent Bruski i jego świta wzięła przykład i pomogła działaczom Polonii, Zawiszy i innym w rozmowach z takimi firmami jak Atos lub Pesa? Tak zrobiono w innych miastach jak Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Kraków. U nas niestety na razie na to się nie zanosi, a bogatych przedsiębiorstw przecież nie brakuje.