Strata lotniska większa niż przewidywano



Fot: Bartosz Bieliński

Gdy pod koniec ubiegłego roku Samorząd Województwa mówił o problemach finansowych Portu Lotniczego Bydgoszcz, sugerując nawet możliwe ogłoszenie upadłości, z ust marszałka Piotra Całbeckiego padła kwota straty w okolicach 8 mln zł. Okazuje się, że ta kwota była niedoszacowana.

Port Lotniczy Bydgoszcz opublikował dosłownie kilka dni temu sprawozdanie finansowe za rok ubiegły, z którego wynika, że strata finansowa wyniosła 9,851 mln zł. Koszty działalności operacyjnej wyniosły zaś ponad 31 mln zł. Strata bliska 10 mln zł jest najgorszym wynikiem od 2011 roku (od tego roku dostępne są sprawozdania finansowe w BIP). Port Lotniczy Bydgoszcz pomimo tak wysokiej straty funkcjonuje, bowiem pokryta została ona pod koniec grudnia przez Województwo Kujawsko-Pomorskie i Miasto Bydgoszcz, które dokapitalizowały spółkę poprzez nabycie nowych akcji. Nie można wykluczyć, że za kilka tygodni ponownie pojawi się pytanie – co dalej bydgoskim lotniskiem? Tym razem już za sprawą straty, której spodziewać możemy się w bieżącym roku.

 

Niecałe 30 złotych do pasażera

Obecnie w ogólnopolskich mediach na tapecie jest lotnisko w Radomiu, które odnotowało stratę na poziomie 24 mln zł obsługując przez cały rok mniej niż 10 tys. podróżnych. Ktoś obliczył, że do jednego pasażera dopłacono blisko 2,5 tys. zł i taniej byłoby zawieść ich taksówką (najdalszy lot port radomski obsługuje do Pragi).

 

Według oficjalnych statystyk Portu Lotniczego Bydgoszcz u nas udało się przewieść ponad 337 tys. podróżnych, przez co do jednego podróżnego dopłacić trzeba mniej niż 30 zł.