Co z tą Długą?



Kilka dni temu wiele polskich portali obeszło nagranie na którym jadący ulicą Długą rowerzysta zahaczony zostaje przez samochód wjeżdżający od ulicy Wąskiej i z dużą prędkością uderza w latarnie. Na szczęście uderzył obojczykiem, a nie głową. Była kilku dniowa sensacja, a problem ulicy Długiej od wielu lat czeka na rozwiązanie.

Nagrania z monitoringu miejskiego nie będziemy już umieszczać, bowiem zapewne większość z państwa je widziała, a jak nie można łatwo je wyszukać w internecie. Przypomnimy natomiast pewne nasze nagranie, z ubiegłego roku:

{youtube}SVQOkUG8uow{/youtube}

 

Jeżdżące pomiędzy ławeczkami i stolikami samochody są główną przeszkodzą w budowaniu klimatu wokół lokali gastronomicznych znajdujących się przy ulicy Długiej. Bowiem co to za przyjemność pić kawę, gdy musimy wdychać spaliny samochodów. Nie pomaga to w budowaniu klimatu miasta. Dodatkową zmorą są samochody parkujące nawet w godzinach, gdy parkowanie jest zakazane. Jedną z przyczyn niebezpiecznego zdarzenia z rowerzystą, była ograniczona widoczność kierującego samochodem, któremu widok zasłaniał zaparkowany samochód, który nie miał prawa tam stać.

 

Podnoszono wiele razy postulaty wyłączenia ulicy Długiej z ruchu, na to nie było jednak zgody drogowców, którzy upierali się, że musi być przejazd dla służb ratowniczych. Pojawiła się też propozycja, aby były o zdalnie sterowane, wysuwane słupki, co jest jednak rozwiązaniem drogim, ale z drugiej strony może czas zacząć przestać oszczędzać na bezpieczeństwie?

 

Do tej pory udało się drogowców przekonać jedynie do jednego, odwrócenia ruchu na odcinku ulicy Długiej od Jana Kazimierza w kierunku Placu Kościeleckich. Miało to wyeliminować samochody jadące od strony ronda Bernardyńskiego, które wykorzystywały Długą jako ominięcie korków na Zbożowym Rynku. Całkowicie to się nie udało, bowiem zdarzają się kierowcy jadący po prostu pod prąd.