Wokół tartaku póki co tylko przepychanka polityczna



W lipcu planowo mieliśmy pojechać całą trasą uniwersytecką. Dzisiaj wiemy, że nie pojedziemy przez kolejne miesiące. Jak długo? Na to pytanie nikt nie jest wstanie udzieli odpowiedzi, bowiem państwo jest bezsilne wobec uchylania się od egzekucji właściciela tartaku, trudno też znaleźć firmę, która podjęła by się tego zadania.

Sprawa jest nie tylko uciążliwa dla mieszkańców, ale pojawia się również zagrożenie utraty dofinansowania unijnego na tę inwestycję.

 

Na antenie Radia PiK wojewoda Mikołaj Bogdanowicz stwierdził, że winę ponosi prezydenta Rafał Bruski, który nie chce się dogadać z właścicielem tartaku Krzysztofem Pietrzakiem – Prezydent mógł po wydanej przeze mnie decyzji na wycenę, która zdaniem właściciela tartaku była za niska, porozumieć się z nim i wyrównać ostateczną kwotę.

 

Do tych słów na piśmie odniósł się prezydent Rafał Bruski, który pyta Bogdanowicza –  Czy uważa Pan, że wypłacenie dodatkowych (tj. przekraczających dokonaną przez Pana wycenę na kwotę ponad 2 mln zł) pieniędzy byłym właścicielom terenu, na którym mieści się tartak,  z pieniędzy mieszkańców Bydgoszczy jest sprawiedliwe i zgodne z prawem, w tym  z obowiązującą samorządy zasadą gospodarności? (…) Czy jako organ sprawujący nadzór nad samorządami uważa Pan, że ewentualna wypłata dodatkowych środków, do której mnie Pan już kilkukrotnie namawiał, nie zostanie uznana za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego w rozumieniu art. 231 § 1 kodeksu karnego?

 

Niezależnie jakie będą odpowiedzi na te pytania, problem ukończenia budowy II etapu trasy uniwersyteckiej pozostaje nierozwiązany. Jak mawiał klasyk: ,,od gadania jeszcze nic nie zbudowano”. Kiedy w końcu będziemy mogli nią pojechać?