,,Autorytarna” decyzja o obszarze bydgosko-toruńskim



Dość burzliwa dyskusja na Sejmiku Województwa toczyła się wokół głosowania nad planem zagospodarowania przestrzennego. Na tę dyskusję specjalnie do Torunia przyjechał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Osią sporu były zapisy o wspólnym bydgosko-toruńskim obszarze funkcjonalnym.

 

– Były różne wydarzenia historyczne, ale proszę zobaczyć, że my się przez te 700 lat nie zbliżyliśmy. – mówił prezydent Rafał Bruski, w którego opinii na siłę próbuje się budować powiązania bydgosko-toruńskie.

 

Wraz z wiceprzewodniczącym sejmiku Łukaszem Krupą, prezydent Bydgoszczy wskazywał na wiele nierzetelnych zapisów, które mogą odbiorcy nie znającemu kujawsko-pomorskich realiów, wykreować obraz, iż Bydgoszcz i Toruń to dwa blisko położone, wzajemnie oddziałujące na siebie miasta – Dwa miasta leżą blisko, niedaleko, to jest ocena emocjonalnie, mająca zbudzić przekonanie, że jest to blisko, ale dlaczego nie napisano, że jest to 47 km – wskazywał prezydent Bydgoszczy – Pan prezydent Zaleski nie będzie wysyłał torunian po usługę publiczną, które powinien zapewnić do Bydgoszczy.

 

Prezydent Bydgoszczy w swojej prezentacji mówił, że w ramach ZIT, czyli narzędzia mającego wzmacniać powiązania bydgosko-toruńskie realizowane są inwestycje w różnych gminach jak np. budowa parkingów, czy termomodernizacja, które w żaden sposób nie wzmacniają powiązań bydgosko-toruńskich. Przedstawiciel Kujawsko-Pomorskiego Biura Planowania Przestrzennego, który referował projekt przyznał, że Bydgoszcz w praktyce rozwija się w kierunku zachodnim, a Toruń we wschodnim. Tę wypowiedź pozwolił sobie przypomnieć również prezydent Bruski.

 

Prezydent Bydgoszczy na sejmiku o obszarach funkcjonalnych.

Opublikowany przez Portal Kujawski Poniedziałek, 24 czerwca 2019

 

– Zarząd Województwa w 2016 roku podjął uchwałę o kształcie tego obszaru metropolitalnego, myślicie państwo, że ktoś to ze mną, albo z Radą Bydgoszczy konsultował, dlatego proszę się nie dziwić, że przeciwko temu emocjonalnie protestuje – podkreślał prezydent Bydgoszczy – Nie musimy się we wszystkim zgadzać, możemy się spierać, ale się przekonujmy nawzajem. Tutaj mamy jednak autorytarną decyzję i poszło.

– Bydgoszcz chce mieć swój obszar funkcjonalny i ma do tego prawo – podkreślał radny Roman Jasiakiewicz.

 

– Wcześniej płynące z Bydgoszczy głosy nie były uwzględniane – ubolewał wiceprzewodniczący Krupa, wskazując jednocześnie na główną przyczynę patowej sytuacji.

 

Zdaniem prezydenta Bruskiego nie trzeba się z tym dokumentem śpieszyć, dlatego zachęcał o wstrzymanie się z przyjmowaniem jego. W odpowiedzi przedstawiciel marszałka przyznał, że będzie go można jeszcze poprawić, natomiast obowiązujący plan powstał w 2003 roku, czyli jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej i jest mocno przestarzały.

 

Wicemarszale Zbigniew Ostrowski wręcz za koronny argument popierający plan w bieżącej formie wskazywał konieczność zgodności z Koncepcją Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030, która zakłada współpracę metropolitalną Bydgoszczy i Torunia. W jego opinii taki plan przestrzenny bez tych zapisów, mógłby zostać unieważniony przez wojewodę, z uwagi na rozbieżność w stosunku do KPZK2030.

Ostatecznie plan przegłosowano głosami koalicji PO – PSL oraz radnego Stanisława Pawlaka z SLD. Radni PiS głosowali przeciwko, przeciwko byli także bydgoski radni koalicji Łukasz Krupa i Roman Jasiakiewicz.

Można powiedzieć o małym sukcesie, bowiem z dokumentu ostatecznie zniknęły zapisy o Dwumieście.

 

Prezydent  ubolewał w swoim wystąpieniu również nad tym, że nie poświęcono zbytnio uwagi w dokumencie, aby opisać jak integruje samorządy Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz, w skład którego wchodzą samorządy zrzeszające ponad 700 tys. mieszkańców.