Setne urodziny nestora bydgoskiej adwokatury

Fot: Filip Kowalski / Urząd Marszałkowski

Fot: Filip Kowalski / Urząd Marszałkowski

W piątek 29 maja 100 urodziny obchodził mecenas Jan Junk, w przeszłości żołnierz Armii Krajowej, a przez dziesiątki lat włączający się w życie bydgoskiego samorządu adwokackiego. Z okazji 100 urodzin został uhonorowany Medalem Marszałka Województwa Unitas Palatinatus Cuiavino-Pomeranienis za zasługi dla województwa.

Mecenas Jan Junk urodził się 29 maja 1920 roku w Toruniu, czyli kilka tygodni po powrocie tych ziem do Odrodzonej Polski. W 1955 roku na Wydziale Prawa UMK w Toruniu zdał egzamin zawodowy – Na przestrzeni stu lat mecenas był nie tylko świadkiem wielkich wydarzeń historycznych i przemian społecznych, ale i ich aktywnym uczestnikiem m.in. jako żołnierz AK ps. „Jurand”. Przez całe życie był również zaangażowany w życie samorządu adwokackiego. Wychował całe pokolenia adwokatów, z którymi chętnie dzielił się swoim doświadczeniem i mądrością życiową. Praktykę adwokacką uprawiał do 1983 r. Mimo sędziwego wieku mecenas nadal jest bardzo obecny w życiu bydgoskiej palestry. Zawsze życzliwy i uśmiechnięty. Brak soli i cukru oto jego przepis na długowieczność, doskonałą formę i młody wygląd. – czytamy w notce okolicznościowej Okręgowej Rady Adwokackiej w Bydgoszczy. Medal wręczył mu wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski.

 

 

– Dla nas jest Pan Mecenas postacią wyjątkową. Jesteśmy pełni podziwu dla Pana osiągnięć zarówno jako prawnika, jak i żołnierza zaangażowanego w obronę kraju. Dla wielu pokoleń adwokatów pozostanie Pan na zawsze mentorem oraz niedoścignionym wzorem do naśladowania. – mówiła dziekan ORA adw. Justyna Mazur.

 

Dwa lata temu Samorząd Wojewódzki oznaczył go też pamiątkowym medalem z okazji 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wówczas mec. Junk powiedział – Gdy wojna się rozpoczęła miałem 19 lat, czyli byłem już dojrzały. Pamiętam okresy komunizmu, który dziele na trzy części: pierwszy był stalinizm, potem gomułkowszczyzna, a na końcu 3-4 lata paryskiej gierkowszczyzny. Jestem przedstawicielem tej adwokatury, która jedyna w obozie socjalistycznym była samodzielną niezawistną organizacją. Stąd te obrony, gdzie nie tak jak w Czechach i na Węgrzech, tam obrona wyglądała w ten sposób, że się masz przyznać i płakać. U nas zupełnie inaczej to wyglądało. Dlatego dumny jestem, że jestem członkiem tej adwokatury, a szczególnie rady bydgoskiej z panią dziekan,

 

Wspomnieć warto, że będąc związanym z Armią Krajową, mec. Junk uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.