Pomoc niesiona przez bydgoszczan w dobie wojny rosyjsko-ukraińskiej niesie Bydgoszczy ogromną promocję, za dary z jednej strony dziękują ukraińskie portale, natomiast media z zachodniej Europy opisują nietypowe historię z udziałem bydgoszczan niosących pomoc.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o tym jak Brytyjczycy wspierają chętnie zbiórkę dla oddolnie utworzonego ośrodka dla uchodźców w podbydgoskim Tryszczynie. Grupa wolontariuszy postanowiła wynająć cały hotel i tam organizować pierwszą pomoc dla przybyszów z Ukrainy. Ich działalność wywołała ogromne zainteresowanie medialne w zachodniej Europie.
Wspomnieć warto jednak też o historii Tomasza Stelmacha, który od 20 lat mieszka w wielkiej Brytanii, a pochodzi z Bydgoszczy. O jego aktywności pisze brytyjski portal ,,The isle of thanet news”, wspominając jednocześnie o jego bydgoskim pochodzeniu.
Tomasz Stelmach pracuje w szkole jazdy Pass Driving School. Wraz ze swoim byłym uczniem Maciejem Lewandowskim zorganizowali zbiórkę pieniędzy na zakup samochodu 4×4 dla ukraińskiej armii. Obok karetek takie jeepy są szczególnie potrzebne. Brytyjczycy się zrzucili, wówczas we dwójkę postanowili zawieść dar bezpośrednio Ukraińcom pokonując tysiąc mil, czyli jakieś 1,6 tys. km. W ciągu 36 godzin dojechali do Szegine pod Lwowem.
Żeby nie marnować przebiegu, samochód był załadowany pomocą humanitarną.