Koman najprawdopodobniej pogrążyły dwie pensje (komentarz powyborczy)

Koman najprawdopodobniej pogrążyły dwie pensje (komentarz powyborczy)

W Inowrocławiu zgodnie z przewidywaniami będziemy mieli dogrywkę – znajdzie się w niej wskazywany jako jeden z faworytów tych wyborów pełniący obowiązki prezydenta Wojciech Piniewski, ale zaskoczeniem będzie już nieobecność Ewy Koman, która przegrała z Arkadiuszem Fajokiem o nieco ponad 600 głosów.

Sam start Koman sprawił, że Wojciech Piniewski nie miał za dużych szans na rozstrzygnięcie wyborów już w pierwszej turze. Poparcie Piniewskiego na poziomie 36,3% stawia go w roli faworyta, bo nad Fajokiem ma około 14 punktów procentowych przewagi. Nie jest to jednak na tyle duża przewaga, aby spać spokojnie, a wręcz powód do pewnego niepokoju, bo druga tura lubi się rządzić swoimi prawami. I o tym kto zostanie prezydentem mogą rozstrzygnąć niewielkie różnice głosów. Gdyby Koman nie startowała, to zakładając, że z Piniewskim walczyła o podobny elektorat, to pełniący obowiązki prezydenta miałby wynik w okolicach 50% – być może powyżej, a być może na zwycięstwo w pierwszej turze by czegoś zabrakło.

 

Koman postąpiła wątpliwie etycznie

Wróćmy jednak do sprawy z przełomu roku, gdy wyszło, iż Ewa Koman pobiera dwa wynagrodzenie – była jednocześnie pracownikiem ratusza (jako była wiceprezydent), gdzie będąc w okresie wypowiedzenia pobierała około 20 tys. zł bez obowiązku świadczenia pracy, czyli nie musiała nawet do pracy chodzić (taki stan funkcjonował do końca stycznia), a jednocześnie została członkiem zarządu PGKIM – miejskiej spółki, gdzie brała podobne wynagrodzenie. Miała zatem dwie pensje, choć pracowała tylko na jednym etacie. Krytykował ją za to najpierw pełniący obowiązki prezydenta Marek Słabiński, a później Wojciech Piniewski. Koman zrezygnowała z pracy w PGKiM (a w urzedzie okres wypowiedzenia sam wygasł z końcem stycznia) a na różnego zarzuty odpowiadała, że wszystko odbywała się zgodnie z prawem. Dodatkowo atakowała Piniewskiego, że ten podważając jej zatrudnienie gra nieczysto w kampanii wyborczej.

 

Być może wszystko odbywało się zgodnie z prawem, ale czy etycznie? Niewykluczone, że mieszkańcy ocenili etyczność postępowania Koman nie widząc jej w drugiej turze.

 

Sytuacja w inowrocławskim samorządzie rozwojowa

Wybory do Rady Miejskiej wygrała Koalicja Obywatelska, ale brakuje jej jednego mandatu do większości. Tylu radnych wprowadziła Trzecia Droga, więc możliwa byłaby koalicja KO – Trzecia Droga. Być może KO pogodzi się po wyborach z Porozumieniem Samorządowym – komitetem Koman, które ma trzech radnych. Na to byłaby płaszczyzna, gdyby Koman teraz poparła oficjalnie Piniewskiego. Teoretyczny jest też scenariusz, gdy koalicję tworzą wszyscy poza KO, czyli PiS, Porozumienie Samorządowe, komitet Arkadiusza Fajoka i Trzecia Droga, ale wydaje się on na dzisiaj chyba najmniej prawdopodobny.

 

Marek Słabiński, który uzyskał w tych wyborach nieco ponad 10% poparł już Arkadiusza Fajoka.