– Nie rozumiem dlaczego Toruń ma być podjęty pod nasz potencjał, na zasadach równości, na który się nie godzę – mówił w środowej Rozmowie Dnia Radia PiK, prezydent Rafał Bruski, który wrócił tego dnia z urlopu. Prezydent zgodził się też ze stwierdzeniem, że poniedziałkowe stanowisko Sejmiku Województwa postulujące o utworzenie dwubiegunowej metropolii bydgosko-toruńskiej to próba zamachu na Metropolię Bydgoską.
Przypomnijmy, że to kontrowersyjne stanowisko poparli bydgoscy radni KO: Zbigniew Ostrowski i Jacek Woźny, natomiast Anna Niewiadomska wyraziła w dyskusji poparcie dla metropolii bydgosko-toruńskiej, ale nie oddała ważnego głosu. W odpowiedzi PiS zgłosił pod głosowanie stanowisko bydgoskich organizacji społecznych wskazujące, że należy wskazać Bydgoszcz jako lidera rozwoju. Prezydent Bruski pytany które stanowisko jest mu najbliższe, jednoznacznie opowiedział się za tym zgłoszonym przez PiS.
– Strona toruńska musi się pogodzić. Taktyka zawsze polegała na tym, żeby między Bydgoszczą i Toruniem zawsze stawiać znak równości, na który ja oczywiście się nie godzę. Mamy swoją tożsamość i swój potencjał, tak naprawdę zdecydowanie większy od Torunia, praktycznie we wszystkich ważniejszych obszarach życia społeczno-gospodarczego – mówił w radiu prezydent Bydgoszczy.
Marszałek organizuje naradę, Bydgoszcz ją raczej zbojkotuje
W czwartek w Urzędzie Marszałkowskim odbędzie się spotkanie, nazywane też debatą, w ramach konsultacji Koncepcji Rozwoju Kraju 2050, które ma się zakończyć podpisaniem wspólnej deklaracji. W tym spotkaniu nie weźmie udziału prezydent Bydgoszczy, ani żaden z jego przedstawicieli. Także bydgoscy radni Marek Gralik i Jarosław Wenderlich, którzy głosowali przeciwko stanowisko o metropolii bydgosko-toruńskiej nie zamierzają w tym uczestniczyć.
Słyszymy, że swój udział rozważa poseł Włodzisław Giziński, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Ziemi Bydgoskiej, który nie wyklucza polemizowania z tezami marszałka.