Od kilku tygodni jesteśmy świadkami dyskusji o metropoliach w województwie kujawsko-pomorskim. W tej dyskusji głoszone są różne mądrości, ale wszyscy pomijają jakby nie chcieli lub podświadomie tego nie uznawali, że Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej wskazało,, że żadne z kujawsko-pomorskich nie jest metropolią ponadregionalną to uchwalił już w 2020 roku Sejmik Województwa. Wczoraj sejmik obradował, ale żaden z bydgoskich radnych nawet tego tematu nie napomknął.
Żeby nie przedłużać przejdźmy od razu do konkretów:
W strategii rozwoju województwa uznano, że „żaden z dwóch ośrodków stołecznych nie prezentuje obecnie wystarczająco dużego potencjału funkcji regionalnych, by samodzielnie stymulować rozwój województwa na satysfakcjonującym poziomie, typowym dla wyzwań rozwojowych III i IV dekady XXI wieku” – napisał 10 września br. wiceminister Konrad Wojnarowski
Cytując dokument z 2020 roku. Wskazując, iż w sumie sami jako społeczność województwa uznaliśmy (poprzez reprezentantów w sejmiku), że nie mamy żadnej metropolii ponadregionalnej.
I na tym można na dzisiaj zakończyć dyskusję, bo żeby o cokolwiek zawalczyć to trzeba by zmienić strategię, skoro samo do niej odwołuje się ministerstwo. Można opowiadać w mediach różne rzeczy i opowiadać wyborcom bajki, ale konkret do załatwienia jest powyżej.
Niestety na wczorajszej sesji nie zainteresował się tym żaden bydgoski radny, na radnych KO specjalnie nie ma co liczyć, bo tam się nikt nie wychyli, a radny Marek Gralik wyżej stawiał pochwalenie marszałka za krytykę Ursuli von den Leyen – no w końcu Niemką jest.