O protestach związku zawodowego maszynistów już zapomnieliśmy, chociaż w Bydgoszczy przez trzy dni blokowali Kamienną. Postulaty również specjalnie się nie przebiły do dyskursu publicznego, a były dość ciekawego, bo nikt nie mówił o oczekiwaniach płacowych, ale słyszeliśmy jedynie sprzeciw przeciwko marginalizowali roli kolei. Trochę tak ogólnikowo, ale czy coś jest faktycznie na rzeczy?
Protestowała branżą towarowa, bo jak spojrzymy na przewozy pasażerskie to kolej przeżywa w Polsce chyba najlepsze swoje lata. Jak spojrzymy na towary to faktycznie jest widoczna niedobra tendencja – w najlepszym od ponad dekady 2022 roku łącznie przewieziono na polskich torach 248,5 mln ton wolumenu, aby w 2023 roku już tylko 231,6 mln ton, a w 2024 roku 223,5 mln ton (dane za Urzędem Transportu Kolejowego). W pierwszym półroczu 2025 roku, każdy miesiąc był gorszy od analogicznego w 2024 roku – może nie specjalnie dużo, ale rok 2025 zapowiada się na gorszy od poprzedniego.
Jednym z głównych powodów spadku jest mocne oparcie polskich przewozów towarowych na transporcie węgla, gdzie notujemy spadek zapotrzebowania i tendencja wieloletnia też będzie spadkowa. W 2022 roku było to prawie 88 mln ton, aby do 2024 roku spaść do 64,2 mln ton.
Z drugiej strony widzimy wzrost znaczenia transportu intermodalnego w przewozach, który jest elementem nowoczesnej logistyki. Nie są to jednak wciąż na tyle duże pozycje, aby skutecznie przeciwdziałać spadkowi w transporcie węgla. W Polsce jedną z bolączek






