Politycy obrzucają się sloganami w sprawie CPK, a Bydgoszcz stawiana jest na uboczu

Politycy obrzucają się sloganami w sprawie CPK, a Bydgoszcz stawiana jest na uboczu

Szybka kolej może ominąć Bydgoszcz szerokim łukiem – lokalni politycy nic z tym jednak nie robią. Jedni – z dzisiejszej opozycji bronią niekorzystnej dla Bydgoszczy koncepcji rządu PiS-u jak dogmatu wiary, w obozie rządzącym są parlamentarzyści zauważający problem, ale póki co nie mogą się z tym za bardzo w rządzie przebić. Stawką jest jednak to, że na lata Bydgoszcz może być zmarginalizowana. Przy okazji powrotu do Sejmu RP prezydenckiego projektu Tak dla CPK, raz jeszcze przytaczam kluczowe argumenty.

Problem dyskusji jest taki, że odbywa się ona na emocjach, a wokół hasła CPK buduje się mit wielkiej ambicji komunikacyjnej. Obecnie rządzący tę walkę przegrywają, dlatego boją się optymalizować projekty, aby nie być posądzony np. o sprzyjanie Niemcom.

Fakty dotyczące Bydgoszczy:

– Przez kujawsko-pomorskie ma przebiegać linia kolejowa nr 5 biegnąca przez Lipno i Grudziądz, czyli omijająca łukiem Bydgoszcz i Toruń;
– Bydgoszcz i Toruń mają być w sieci poprzez modernizację linii kolejowej nr 18, ale przy obecnej geometrii torów korzyści będą dla pasażerów niewielkie. Zostaniemy przy prędkościach 120-160 km/h max;
– Pomysł budowy skomunikowania Bydgoszczy z Koszalinem nie budzi kontrowersji;
– Przez Bydgoszcz biegnie najkrótsza trasa między Szczecinem i Warszawą, ale nie ma na razie woli do modernizacji ciągu Bydgoszcz – Szczecin.

Od czerwca z Bydgoszczy do Warszawy pociągiem IC Brda przejedziemy w czasie 2 godzin i 38 minut. Tak duże skrócenie czasu przejazdu udało się osiągnąć dzięki wyłączeniu postojów w Solcu Kujawskim i Aleksandrowie Kujawskim, a dalej też w Kutnie, Łowiczu i Sochaczewie. Nas powinno jednak najbardziej zainteresować, że podróż między Bydgoszczą i Włocławkiem trwa godzinę i 6 minut. Dlaczego to takie ważne? Skoro według prezentacji poprzedniego rządu, którą ochoczo prezentowali lokalni politycy z Bydgoszczy do Warszawy podróż ma się skrócić do 2 godzin i 5 minut, a z Włocławka do Warszawy do godziny i 10 minut, to można wysnuć, że przejazd na odcinku Bydgoszcz – Włocławek zajmie 55 minut, czyli o 11 minut mniej – przy czym te założenia obejmują także rezygnację z postojów na Bydgoszczy Leśnej i Bydgoszczy Wschodniej. Zatem realna korzyść z deklarowanych modernizacji to ok. 5-6 minut. Trudno zatem mówić, że Bydgoszcz została objęta planami szybkiej kolei.

Alternatywne scenariusze jedynie w kuluarach

Oficjalne stanowisko kujawsko-pomorskich samorządów, to potrzeba zbudowania nowej linii z Włocławka do Torunia i Bydgoszczy w lepszych parametrach, ale jest to teoria dość fantastyczna. Nie jest też tajemnicą, że marszałek województwa walczy o tunel podziemny pod Toruniem, bowiem taką kolej widział gdzieś w Europie Zachodniej. Zważywszy na koszty i trudne do udowodnienia dublowanie linii nr 18 – jest to nierealne.

Kilka razy opisywałem też koncepcję, aby wykorzystać linię kolejową nr 131, która z Bydgoszczy do Inowrocławia ma być zmodernizowana do 200 km/h. To nie jest co prawda 350 km/h jak w przypadku szybkiej kolei, ale to też znacznie większy potencjał niż linia nr 18. Gdyby linię 131 do tych parametrów zmodernizować dalej do Szadka, gdzie wbije się w ,,Y” (Warszawa – Łódź – Poznań./Wrocław) zyskamy skomunikowanie z Łodzią w niecałą godzinę, z CPK w Baranowie w niecałe 1,5 godziny i w ok. godzinę i 40 minut z Warszawą.

Są podejmowane zabiegi, aby przez Bydgoszcz szło skomunikowanie główne Warszawy ze Szczecinem zamiast przez Poznań, bo jest to krótsza trasa. Dzisiaj przegrywa jednak z Poznaniem, bo nie robiono na tej trasie większych remontów, a są też odcinki bez elektryfikacji, zatem sporo czasu zajmuje wymiana lokomotyw na trasie. W tej sprawie mamy chociażby stanowisko zespołu parlamentarnego i grupy parlamentarzystów.