Wyników BBO na razie nie poznaliśmy – jak informowaliśmy, ratusz planuje je przedstawić do końca stycznia, bowiem stwierdzono nieprawidłowości, które należy wcześniej wyjaśnić. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Podejrzenia kierują się wokół przejazdów zabytkowymi autobusami, które były popularne w poprzednich latach.
Urzędnicy w ratuszu stwierdzili, że niektóre oddawane głosy pochodziły od osób niezamieszkałych w Bydgoszczy. Regulamin Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego mówi natomiast jasno, że mogą głosować jedynie mieszkańcy Bydgoszczy. Z powodu tych wątpliwości sprawę przekazano do prokuratury, która wyjaśnia czy doszło do przestępstwa polegającego na wyłudzeniu kwoty o znacznej wartości. Wiemy też, że wątpliwości dotyczyły przejazdów zabytkowymi autobusami.
Problem mógł wyjść z błahego powodu
Nie znamy zbyt wielu szczegółów tej sprawy, ale tego typu komplikacje mogły wyjść z dość błahego powodu. Mówimy o projekcie ważnym dla środowiska miłośników komunikacji miejskiej, gdzie ludzie w skali kraju w dużej mierze się znają. Wystarczyło, aby ktoś w dobrej wierze opublikował post na jakiejś grupie pasjonatów na Facebook-u informujący o takim głosowaniu, a osoba na drugim końcu kraju chcąc wesprzeć ideę transportu zbiorowego zagłosowała, bez zapoznania się z regulaminem, który wskazywał kto może brać udział. Sprawa brzmi jednak poważnie, bo grozi za ten czyn nawet 10 lat więzienia.
Gorzej, gdyby ktoś działał z premedytacją i np. posługiwał się czyimiś danymi bez jego zgody. Postępowanie wyjaśni czy doszło umyślnego działania.