Spółka marszałkowska radzi, że niekiedy można po Bydgoszczy jeździć bez biletu. Czy w przypadku nałożenia kary pokryją ją marszałek z zastępcami?

Spółka marszałkowska radzi, że niekiedy można po Bydgoszczy jeździć bez biletu. Czy w przypadku nałożenia kary pokryją ją marszałek z zastępcami?

Można napisać, że jest to sytuacja bez precedensu – wydawany przez Kujawsko-Pomorski Fundusz rozwoju portal propagandowy (kilka tygodni temu informowaliśmy o przyznaniu na ten projekt przez Zarząd Województwa 1,2 mln zł) stwierdza, że w przypadku awarii biletomatu w bydgoskim autobusie i tramwaju nie trzeba obawiać się opłaty dodatkowe, nazywanej popularnie mandatem. Sytuacja jest bardziej złożona, bo co prawda ZDMiKP złagodził swoją narrację w tej sprawie, ale to nie oznacza, że można jeździć bez obaw.

,,W przypadku awarii biletomatu w Bydgoszczy nie musisz obawiać się mandatu” stwierdza Kujawsko-Pomorski Fundusz Rozwoju w Toruniu. Autor tego wniosku opiera się treści interpelacji autorstwa radnego Bydgoskiej Prawicy Szymona Roga. Radny przedstawia w niej jednak tylko swoją interpretacje, stąd sugerowanie, że takie jest prawo miejscowe jest trochę ryzykowne. A oficjalny logotyp województwa może sprawiać, że taki stan rzeczy potwierdza urząd.

Fakty są takie

Faktycznie w grudniu na sesji Rady Miasta wicedyrektor ZDMiKP Rafał Grzegorzewski dał do zrozumienia, że zmieniło się nastawienie do sytuacji niedziałającego terminalu. Gdy wsiądziemy do pojazdu razem z kontrolerem to zdaniem Grzegorzewskiego,  mają oni instrukcję aby nie karać. Inaczej wygląda to, gdy jedziemy już któryś przystanek i wtedy wsiądą kontrolerzy – Kontroler nie jest wstanie stwierdzić, czy ten kasownik był wcześniej niesprawny – wyjaśnia Grzegorzewski. W tym wypadku jest duże prawdopodobieństwo nałożenia kary, ale jak złożymy reklamację do ZDMiKP to powinna być ona uwzględniona, pod warunkiem stwierdzenia w systemie, że terminal faktycznie nie działał – Nie ma tutaj zdrowego środka – ocenił Grzegorzewski. O tym jednak spółka marszałkowska nie informuje. Praktyka pokazuje, że sytuacje mogą być bardziej skomplikowane – niekiedy zdarza się awaria, że terminal nie reaguje na dotyk, w systemach może on jednak widnieć jako działający i wtedy uzyskanie pozytywnej reklamacji może być trudniejsze.

Marszałkowie Całbecki i Ostrowski pokryją nam mandat z prywatnej kieszeni?

Pracownik Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Rozwoju na podstawie lektury interpelacji radnego, która nie jest w żadnym wypadku źródłem prawa miejscowego, potraktował ją inaczej. I chociaż radny Róg nawiązał do dyskusji z sesji Rady Miasta z grudnia, nie zajrzał do protokołu czy nie odsłuchał transmisji. Pasażera tak wprowadzonego w błąd może to kosztować 323 zł. Czy w takim wypadku można domagać się od marszałka Piotra Całbeckiego i wicemarszałka Zbigniewa Ostrowskiego rekompensaty, oczywiście z ich prywatnych pieniędzy? Bo to w końcu oni podjęli uchwałę przyznającą 1,2 mln zł na produkowanie tego typu publikacji. Liczenie na to jest raczej naiwne.

Z perspektywy polityków Kujawsko-Pomorski Fundusz Rozwoju prowadzić ma propagandę sukcesu, pisząc o władzy w superlatywach. Publikacja o bezpłatnych przejazdach miała zapewne pomóc zdobyć odbiorców w Bydgoszczy, ale ja kto bywa w przypadku mediów samorządowych mamy totalną amatorkę.

Ministerstwo chce zakazać samochwalenia

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pracuje nad nową ustawą medialną. Wstępne założenia zakładają wprowadzenie całkowitego zakazu wydawania mediów przez samorządy i spółki im podległe.