Po rezygnacji w marcu z funkcji prezesa Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy wicemarszałka Zbigniewa Ostrowskiego, najstarsza bydgoska organizacja wybrała nowego prezesa – z poparciem 38 głosów, przy 15 przeciwnych, został nim były radny Ireneusz Nitkiewicz. Od wielu lat aktywny społecznik w Bydgoszczy, zaangażowany w inicjatywy pomocowe. Sam przebieg walnego może budzić już jednak pewne kontrowersje.
Jako pierwszego kandydata zgłoszono prof. Dariusza Markowskiego, który krytykował działania poprzedniego prezesa wicemarszałka Zbigniewa Ostrowskiego. Markowski nie wyraził jednak chęci kandydowania, zamiast tego wezwał pozostałych członków zarządu do dymisji. Prof. Markowski swoje wystąpienie zaczął od przypomnienia, że w ubiegłym roku Walne TMMB przyjęło uchwałę w sprawie sprzeciwu wobec likwidacji Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy oraz w temacie samodzielnej metropolii bydgoskiej – Te uchwały były przegłosowane, do dzisiaj nie zostały przez zarząd i prezesa wprowadzone. Nie ma – dlaczego? Czy to jest coś wstydliwego? Czy coś niewygodnego?
Markowski nie zgadza się na zrzucanie na byłego prezesa
Prof. Dariusz Markowski odniósł się też do tego, że spora część zarządu przez lata się nie zmieniała, a jednocześnie skoro mówi się o tym, że Ostrowski miał wyprowadzić TMMB z letargu po poprzedniku, pytał o rolę zarządu w tym – Zwracam się do zarządu, również o to, że ponosicie również odpowiedzialność za upolitycznienie stowarzyszenia poprzez rekomendowanie polityka. Sami stwierdziliście – to nie są moje słowa, do zapaści Towarzystwa. To członkowie Towarzystwa podkreślali niedawno, że prezesowi Ostrowskiemu udało się wyprowadzić organizację ze stanu letargu i zapaści, jednocześnie stwierdzając, że poprzedni prezes do takiego stanu doprowadził organizację. A gdzieś to był zarząd, że dopuścił do takiej sytuacji? Prezes nie rządzi przecież sam. Pytanie jakie się nasuwa, czy tego typu stwierdzenia są uczciwe wobec osoby, która ponad 25 lat kierowała TMMB, mowa o prezesie Derendzie – krytykował postawę zarządu prof. Markowski – Zarząd nie ma moralnego prawa do organizowania towarzystwa i w imię uczciwości powinien podać się do dymisji.
Na te słowa zareagował stanowczo były prezes Zbigniew Ostrowski – Państwo znacie powody dlaczego ustąpiłem z funkcji prezesa. Dlatego, że od początku sprawowania tej funkcji narzucano mi narrację polityczną. Liderem tej narracji był pan Dariusz – kwitował wicemarszałek województwa – Pan jest jedną z osób, która mnie skłoniła do rezygnacji ze stanowiska prezesa, bowiem działanie cały czas pod nieprzychylnym ostrzałem z pana strony.
Było jeszcze dwóch kandydatów, ale skończyło się na jednym
Następnie w imieniu zarządu zgłoszono kandydaturę na prezesa Ireneusza Nitkiewicza. Na sam koniec jedna z pań zgłosiła przedstawiciela pokolenia 20-paro latków Mikołaja Hetziga, który zgodził się kandydować i następnie sporo mówił o swojej aktywności, co mogło sugerować, że bardzo z tej propozycji był zadowolony. Po swoim wystąpieniu wyszedł z sali na której odbywało się walne i w oddaleniu prowadził dość długą rozmowę telefoniczną. Po powrocie na salę zakomunikował, że jednak nie chce kandydować i zamierza wspierać Nitkiewicza jako prezesa. W tym momencie były już wydrukowane karty do głosowania, dlatego trzeba było wydrukować nowe tylko z jednym nazwiskiem.
W tajnym głosowaniu za Ireneuszem Nitkiewiczem opowiedziało się 38 uczestników walnego, a przeciwko było 15.