Po dobrym roku rządów nowej koalicji zapraszamy na drugi nasz wywiad z wojewodą Michałem Sztybel. W czasie tej rozmowy poruszamy szczegółowo takie zagadnienia jak: Centra Integracji Cudzoziemców, konflikt w kujawsko-pomorskim wywołany likwidacją dwóch Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy, budowę drogi ekspresowej S10, Via Pomeranię oraz zamieszanie wokół terminalu Emilianowo.
Łukasz Religa: Zacznę od niezbyt fajnej rocznicy, trzeciej rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jakie refleksje po tym czasie i wobec obecnego…
Michał Sztybel: Nie chciałbym się wypowiadać na tematy międzynarodowe, bo pewne rzeczy się toczą i też wszystkiego nie wiemy, stąd można dzisiaj, że tak powiem wyrazić opinie która opiera się na rzeczach o których nie mamy wiedzy – chociażby z dnia na dzień nowe informacje, że prezydent Zelenski prawdopodobnie wybiera się do Stanów Zjednoczonych na spotkanie z prezydentem Trumpem, stąd tutaj się wstrzymam.
Na pewno po tych latach widać w społeczeństwie, co mnie trochę martwi, to jest duży sceptycyzm i zobojętnienie jeżeli chodzi o wojnę. Wydaje mi się, że trochę za szybko zapominamy, że niewiele brakowało, aby parę metrów od słupków granicznych na wschodzie mogli stać rosyjscy żołnierze i trochę za łatwo przeszliśmy do porządku dziennego. Stąd nadal dziękuje wszystkim, którzy pomagają i zauważają, że ta wojna trwa i cały czas nas dotyczy. Gdzieś rozumiem dyskusję, że ktoś miał jakieś doświadczenie z przyjęciem osób z Ukrainy, że się komuś czyjeś zachowanie nie podobało – ja zawsze powtarzam, że są różne osoby w społeczeństwie, w naszym społeczeństwie też są różne osoby, ale nie można zapominać o sprawach, które są ponad tym wszystkim. W naszym interesie jest, aby był obok duży demokratyczny, wolny kraj, a nie anektowany przez Rosję.
Ł.R.: Spore emocje budzi taki skrót jak Centrum Integracji Cudzoziemców. Poruszam ten temat też z tego powodu, bo w przestrzeni publicznej można różne rzeczy usłyszeć, że to będą getta, że będą tam gwałty na porządku dziennym, gdzieś straszy się chorobami tropikalnymi. Może warto, abyśmy to jasno wyjaśnili. Po co to jest?
M.Sz.: To dwie rzeczy – po pierwsze jest to wynik przepisów ustawowych z poprzedniej kadencji parlamentu. Nowy rząd nie wymyślił tego pojęcia. Nowy rząd to wdraża, ale mówimy o punktach dla cudzoziemców, którzy już są na terenie Polski – to nie miało być miejsce noclegowe, to ma być miejsce pomocy, dowiedzenia się gdzie zarejestrować się w Urzędzie Pracy, gdzie skorzystać z pomocy psychologa. Mówiąc wprost – to co środowiska narodowe postulują, czyli asymilacja takich osób w naszym społeczeństwie. Te punkty mają pomóc w tym, aby te osoby w naszym społeczeństwie mogły funkcjonować lepiej właśnie nie tworząc gett zamkniętych, tylko miały dostęp do wszystkich informacji czyli, że tak powiem mieć pełną wiedzą jak powinny się chociażby w kwestiach prawnych w Polsce poruszać.
Ł.R.: Przejdziemy do spraw lokalnych. Zacznę od grubej rury – dzisiaj odbyła się sesja Rady Miasta Bydgoszczy na którą był zaproszony marszałek, który nie skorzystał z tego zaproszenia, a to jest pokłosie ubiegłotygodniowej decyzji sprawie łączenia Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy. Marszałek w rozmowie w Radiu PiK przedstawił taki argument, że wybrano jako dominujący ośrodek toruński, bo Urząd Marszałkowski mieści się też w Toruniu i mają blisko. Do pana wojewody zapewne trafił już list otwarty od jednej z bydgoskich organizacji i w ramach analogii, że skoro marszałek chce wszystko samorządowe w Toruniu, to Państwowa Straż Pożarna powinna być w Bydgoszczy. Do tego dochodzą jeszcze argumenty związane z bezpieczeństwem – bliżej i łatwiej można by zrobić naradę.
M.Sz.: Ta sprawa ma kilka wątków. Pierwszy wątek jest taki i tu chciałbym jasno zaznaczyć – wpływu na decyzję sejmiku bezpośredniego nie mam, ale wszędzie tam – chce to wyraźnie powiedzieć – gdzie był mój udział, czyli np. członka Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, to zajmowałem jednoznaczne stanowisko przeciw temu połączeniu i przeciw umiejscowieniu w Toruniu siedziby WOMP. Zresztą z m.in. mojej inicjatywy WRDS odrzuciła stanowisko popierające tę zmianę. Ja uważam, że w ogóle zmiana jest niepotrzebna, bo to jest chociażby umniejszanie roli Włocławka. Już przecież te głosy z Włocławka płyną głośno, że Włocławek jest niezadowolony z sytuacji w naszym województwie. A ja uważam, że to tylko daje kolejne argumenty tym, którzy mówią, że województwo powinno zmienić swoje granicy administracyjne.
Mówiłem, że jeżeli ten wariant, czyli pozostawienie nie wchodzi w grę, to powinno być umiejscowione w największym ośrodku naszego województwa w Bydgoszczy. Mówiłem to jako członek WRDS do protokołu, ale także zobowiązałem moich przedstawicieli w radach społecznych poszczególnych ośrodków, aby nie popierali tej zmiany. I takie polecenie wydałem moim przedstawicielom. Niestety to są tylko cząstkowe kompetencje, bo nie mam bezpośredniej kompetencji wpływu na to.
Ł.R.: Teraz mamy fakty dokonane
M.Sz.: To jest decyzja sejmiku. Mogę odnieść się do kwestii Straży Pożarnej – ja nie ukrywam, że świeżo zrobiłem sobie zestawienie ilości instytucji administracji rządowej w Bydgoszczy i w Toruniu oraz instytucji samorządowych. I tutaj chce uspokoić wszystkich, bo ilość instytucji szczebla wojewódzkiego lub nawet ogólnokrajowego jakie jest umiejscowione w Bydgoszczy wynosi blisko około 50 instytucji, jeżeli chodzi o Toruń to jest liczba 5-6 instytucji. Więc proszę zwrócić uwagę, że tutaj nie ma nawet porównania. I w Bydgoszczy mieści się wiele ogólnokrajowych.
Dyskutujemy o Komendzie Wojewódzkiej Straży Pożarnej, a zwrócę tylko uwagę, że w Bydgoszczy jest jedyna w Polsce szkoła podoficerska. Pięć szkół pożarniczych jest w Polsce, jedna w województwie kujawsko-pomorskim w Bydgoszczy, a podoficerska jedyna szkoła w Polsce. To jest zupełnie wyższa ranga niż Komenda Wojewódzka Straży Pożarnej.
Chce też powiedzieć, że nie ukrywam, że jeżeli będą nowe funkcję i nowe zadania, to będziemy pracowali, aby były też w innych miejscach jeżeli chodzi o Straż Pożarną, niż tylko w Toruniu. Mam na myśli chociażby zadania związane z ustawą o ochronie ludności cywilnej, gdy Straż musi realizować sporo zadań z poziomu wojewódzkiego. Rozmawiamy ze strażą jakby to mogło być realizowane za pośrednictwem innych komend. Więc pod tym kątem uspokajam.
Jeżeli chodzi o instytucje samorządowe w tym zestawieniu, to mniej więcej jest pół na pół z minimalną przewagą na rzecz Torunia szczebla wojewódzkiego.
Ł.R.: Teraz się o jedno zwiększyło. Zapytam czy nie niepokoi wojewodę to, że chyba mamy do czynienia z jakimś konfliktem między największymi samorządami – mowa o Województwie Kujawsko-Pomorskim i Mieście Bydgoszczy. Chociażby taka prosta sprawa jak odpowiadanie na pisma, czy stanowiska, gdzie wszystko co wypływa z Rady Miasta Bydgoszczy jest ignorowane, nie ma odpowiedzi.
M.Sz.: Jestem troszeczkę inaczej nauczony. Uważam, że to nigdy nie służy jeżeli ktoś, że tak powiem nie odpowiada Radzie Miasta Bydgoszczy, ani się nie pojawia. Krytykowałem to zarówno, gdy wojewoda Mikołaj Bogdanowicz się nie pojawiał, jak i teraz uważam, że brak jakiegokolwiek przedstawiciela Samorządu Województwa na sesji nie jest dobrym znakiem i nie świadczy dobrze. Rozumiem, że pan marszałek osobiście ma liczne obowiązki i trudno oczekiwać, aby był osobiście, aczkolwiek raz na jakiś czas pewnie nie stanowiłoby to problemu, ale niech się odnosi pan marszałek do tego. Ja jestem do dyspozycji Rady Miasta zawsze, również Rady Miasta Torunia, gdyby mnie zaprosili. Nie chce z tego robić jakiś nadmiernych konfliktów i antagonizmów, ale tego typu sytuacja jest niestety w nasze województwo wpisana w jego zaranie i powstanie. I ten temat będzie do nas wracał do ostatnich naszych dni, bo mam nadzieje, że Województwo Kujawsko-Pomorskie będzie do ostatnich naszych dni, bo uważam, że zmiana granic województwa byłaby ze stratą dla Bydgoszczy i Torunia.
Ł.R.: Przed rokiem dużo uwagi poświęciliśmy budowie drogi ekspresowej S10. Dzisiaj tematów związanych z ta drogą jest mniej, przed rokiem gdy rozmawialiśmy były głosy i nadzieje, że być może uda się zmienić przebieg. Teraz to rusza do przodu i czy jest Pan zadowolony?
M.Sz.: Nadzieję na zmianę przebiegu ja ucinałem od samego początku i uważałem, że to jest bardzo istotne z punktu widzenia tego, aby organizacje, ja to mówię w dużym cudzysłowie, ,,ekologiczne”, nie robiły sobie nadziei i nie utrudniały procesu składając kolejne wnioski. Oczywiście kolejne wnioski, uwagi, z poszczególnych etapach składały, mają do tego prawo, ale chciałbym abyśmy mieli wszyscy świadomość, że każdy dzień budowy później drogi ekspresowej jest realną stratą. Zresztą myślę, że nie trzeba tego nawet w sposób szczególny uzasadniać. Jest realną stratą z punktu widzenia bezpieczeństwa, gospodarki, obronności – bo ma być to droga o charakterze obronnym przygotowana do transportu ciężkiego sprzętu obronnego.
Trudno mówić tutaj o zadowoleniu, bo ja od początku powtarzam, że jest to wyrzut sumienia polityków, że tak powiem w województwie kujawsko-pomorskim przez lata. Bo o jakich rzeczach mówimy jak metropolia w górnolotnych słowach, jeżeli dwa największe miasta tego województwa nie mają drogi ekspresowej między sobą. Cieszę się, że pewne procesy udało mi się usprawnić i zakończyć pewne dyskusje. Finalnie dwie z czterech decyzji pozwolenia na budowę są wydane, a niebawem będą kolejne. Może nie ma jakiegoś wielkiej radości, bo to trzeba było zrobić, ale mam satysfakcję, że pewne rzeczy udało mi się usprawnić.
Ł.R.: Odnoszę wrażenie, że trochę Pan przeżywa pewne postępowania, ich przebieg, bo śledzę jak wyglądało to ze ZRID-ami wcześniej i zawsze to trwało dłużej niż prognozowano wcześniej.
M.Sz.: Może to wynika z tego, że ja wiem, że to mogłoby trwać jeszcze dłużej, gdyby nie pewne usprawnienia i nadanie jasnego priorytetu instytucjom.
Ł.R. Ostatnio w debacie publicznej pojawiła się droga Via Pomerania. Ja odnoszę wrażenie, że jest jakaś niespójność w przekazie rządowym. Ostatnio Ministerstwo Obrony Narodowej wprost przyznało, że chce budować odcinek – na razie do Bydgoszczy. Ministerstwo Infrastruktury oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – jak czytam te stanowiska, to raczej są sceptyczni i ostrożni. Dlaczego o to pytam? Bo mamy za chwilę budowaną obwodnicę Nowej Wsi Wielkiej, której wybrany wariant niespecjalnie spełnia standardy na dwupasmówkę.
M.Sz: Jest tak – przede wszystkim o tej sprawie bardzo dużo osób się wypowiadało na etapie bardzo roboczym. Jeżeli się wypowiada na etapie bardzo roboczym i wstępnym, to siłą rzeczy tych informacji jest wiele i taka kakofonia powstaje, która powstała w tej sprawie. Raczej wszyscy byli zgodni co do tego, że ta droga jest potrzebna, to akurat wystąpiło od sejmiku, przeze mnie, przez Radę Miasta, przez środowiska w Inowrocławiu, przez środowiska na północy naszego województwa. De facto wszyscy się zgadzali.
Od początku wiedziałem, że wymagana jest do tego decyzja, że tak powiem polityczna, bo bez jasnego stanowiska MON i decyzji premiera Kosiniaka-Kamysza, Ministerstwo Infrastruktury tego priorytetu by nie zrozumiało do końca. Z tego komunikatu i informacji jakie posiadam wynika, że ten priorytet został jasno nadany. Minus jest tylko taki, że czeka mnie kilka spotkań, próba rozmowy, aby było to rozszerzone do Inowrocławia. Z dwóch względów uważam, że Via Pomerania powinna sięgać Inowrocławia – pierwszy wzgląd to system obronny. Pod Inowrocławiem polskie państwo kupuje od śmigłowce amerykańskie, mamy ogromny pułk inżynieryjny, który na terenach powodziowych stawia tymczasowe mosty. Więc te cele obronne są na tej trasie absolutnie uzasadnione odnośnie Inowrocławia. Plus drugi element – wspomniał Pan redaktor o obwodnicy Nowej Wsi – ja powiem dalej, mamy obwodnicę Inowrocławia, czyli już nie mówimy o wjeździe do samego Inowrocławia, a pułk inżynieryjny mieści się blisko obwodnicy Inowrocławia. To jesteśmy na trasie do Bydgoszczy już za obwodnicą, tam nie mamy obwodnicy Nowej Wsi Wielkiej, której na ten moment nie ma, ale jest zabudżetowana w standardzie 1×1, nie w standardzie 2×2. Mamy tez obwodnicę Brzozy, która jest też w standardzie1x1, aczkolwiek tam są tereny, który mogłyby pozwolić ją dosyć łatwo rozbudować.
Ł.R.: Ja sprostuje 2×2 będzie w Brzozie
M.Sz.: Nie, odcinek Brzozy będzie 1×1. Za Schellem będzie węzeł i od węzła będzie 1×1. Mogę się mylić, ale według mojej wiedzy tam jest rezerwa terenu i będzie to standard 1×1, bo na poziomie obwodnicy odciążenie ruchu lokalnego jest wystarczające, ale moim zdaniem szybko się nie powtórzy szansa, aby pozyskać środki na zrobienie całości. Nie mówię o drodze ekspresowej, ale o standardzie drogi ekspresowej, bo ten standard 2×2 by wystarczył i spełnienie wymogów obronnych . Jest na to szansa i pewne rozmowy są toczone. Ja z kolei boję się, jestem ostrożny w mówieniu przed decyzjami, aby właśnie takiego chaosu nie było informacyjnego, ale z GDDKiA rozmawiamy, aby ten moment wykorzystać i dostać zgodę na rozszerzenie pasa z 1×1 na 2×2 plus uzupełnione dodatkowe kilometry na tych odcinkach gdzie obwodnicy nie ma.
Ł.R.: Skoro mowa o Brzozie, to po sąsiedzku mamy Emilianowo. Odnoszę wrażenie, że się zrobił przez ostatnie miesiące pewien miszmasz, to przypomina też trochę czeski film, z którego nie wiadomo do końca o co chodzi, bo Ministerstwo Rolnictwa w odpowiedziach na interpelacje obwinia samorządy, marszałek odpowiada coś w stylu, że jest to niegodziwe, czy tam skandaliczne. Zrobiła się trochę taka, że tak powiem nawalanka.
M.Sz.: Nie będę komentował odpowiedzi Ministerstwa Rolnictwa. Na pewno ono nie pomogło. Ja od początku mówiłem, że KOWR, który jest w nadzorcze ministra rolnictwa, nie jest instytucją, która chce i traktuje jako swoje zadanie budowę portu w Emilianowie. Od początku powtarzałem, że powinien powstać nowy podmiot – to jest plan A. Plan B – tymczasowo miałem deklarację pana prezydenta, że BPPT może pozyskać decyzję środowiskową i szczerze w dalszym stopniu to realizuje – plan B. Plan A cały czas jest w rozmowach.
Mogę powiedzieć, że jedna rzecz się wydarzyła taka, która przez 3 lata się nie wydarzyła. PKP złożyło ofertę Lasom Państwowym zamiany gruntów, tak aby zrobić to co mówię od dłuższego czasu, czyli najpierw trzeba mieć scalone grunty w jeden podmiot. Nie mogą być one w trzech podmiotach żeby mówić o procesie inwestycyjnym. PKP to zrobiło. Temat cały czas się toczy w zakresie punktu A – jeżeli chodzi o kwestię dużego właściciela. Niestety myślałem, że to pójdzie szybciej, trwa to trochę dłużej, dlatego wdrażamy z panem prezydentem plan B, bo KOWR nie ogłosił jeszcze postępowania na zakup decyzji środowiskowej. Park Przemysłowy złoży odpowiednią ofertę, w tej sprawie tez miałem rozmowę w KOWR.
I szczerze – ja realizuje swój plan, o którym mówiłem od początku. On może pójść troszeczkę wolniej niż myślałem, ale ja nie zmieniam tego planu i jest on prosty i czytelny. Uważam, że BPPT powinien mieć część udziałów, Samorząd Województwa powinien mieć część udziałów, powinien być duży podmiot państwowy, który powinien mieć większość udziałów, ale do tego czasu to Park Przemysłowy powinien być dysponentem decyzji środowiskowej w mojej ocenie. I szczerze powiedziawszy, jeżeli mam do wyboru, czy ma być w Bydgoszczy BPPT któremu zależy, czy spółka należąca do KOWR, któremu nie zależy, to ja wolę BPPT, któremu zależy.
Ł.R.: No tak tylko, ale obecnie decydują się losy ostatnich środków w tej perspektywie Unii Europejskiej na budowę terminala. Najprawdopodobniej nie zdążymy na środki europejskie.
M.Sz: Od początku mówiłem, że na to nie ma szans. Nie było gotowości jeżeli chodzi o kwestie dysponowania gruntem, aczkolwiek to nie jest tak, że to są ostatnie, bo to jest decyzja już z poziomu państwowego. Potem odpowiednich alokacji i uruchomienia innych naborów. Na pewno taki port musi powstać – to jest zobowiązanie państwa w zakresie sieci TEN-T. Dlatego zawsze odpowiadam, że nie ma pytania czy tylko kiedy? Myślałem, że to będzie szło szybciej i lepiej – przyznaje, ale ja dalej realizuje plan jaki nakreśliłem.
Ł.R.: Skoro jesteśmy po dobrym roku tej kadencji, chciałem nawiązać do wypowiedzi przedstawiciela opozycji, bo jest ona tez od tego, aby krytykować, posła Łukasza Schreibeara, który stwierdził, że w sumie nic nowego nie zaproponowaliście dla Bydgoszczy, jakiejś nowej propozycji. I też przyznam, że wiele osób odnosi wrażenie, że praktycznie nie ma pomysłu na nic nowego.
M.Sz.: A jaką nową propozycję zaproponował minister Schreiber? Bo ja do końca nie rozumiem tej idei, że mamy zaproponować nową propozycję w ciągu roku do stworzenia, do wybudowania. Bo ja mogę powiedzieć krótko – zmiana ustawy o finansach samorządów spowodowała, że Bydgoszcz co roku ma dodatkowe 120 mln zł, co i tak stanowi małą część tego co PiS zabrał. Więc tutaj, w tym elemencie pan minister Schreiber by zachował większą wstrzemięźliwość, bo w bieżących pieniądzach miasta Bydgoszcz otrzymała częściowo coś za utraciła za PiS-u. Dodam do tego kolejną instytucję NATO-wską na terenie Bydgoszczy, duża tutaj zasługa wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, że to znajduje się w Bydgoszczy. Mogę zapewnić o rozmowach dalszych. Mogę też zapewnić, że Politechnika Bydgoska nie miała wcale pewnej medycyny, to był zarówno spory wysiłek Politechniki aby spełniła wszystkie wymogi, ale również zabiegów, aby każdy zrozumiał, że jest to projekt ważny, strategiczny dla naszego miasta i województwa. Minister Schreiber potrafił owszem zadzwonić do ministra Czarnka, tylko nie przypilnował innych spraw formalnych w tym względzie, dlatego ja nie rozumiem jakie ma pan minister Schreiber oczekiwania. Wiem, że Akademii Muzycznej nie mógłby pomagać z pieniędzmi, gdyby miasto nie przekazało kiedyś działki i nie zmieniło planu. Ja nie znajduje takich nowych od A do Z projektów PiS-u, które zrealizował. Raczej widzę po presji i wielu latach realizację tego co chcieli poprzednicy.
I na pewno nie w pierwszym roku, ale po ośmiu latach.
Ł.R.: Dziękuje w takim razie Panu za rozmowę, może za rok znowu się zobaczymy.
M.Sz.: Ja jestem zawsze do dyspozycji i nie ma większego problemu. Raczej jak widać mówię bezpośrednie rzeczy wprost. Chciałbym wszystko, aby było szybciej i lepiej, ale nie oszukuje, że można coś zrobić za pstryknięciem palcem. Na pewno obiecuje ciężką pracę i to obiecuje wszystkim mieszkańcom Bydgoszczy i województwa kujawsko-pomorskiego.