Kibice Zawiszy, dumni bydgoszczanie



Na temat polskich kibiców napisano już wiele. Nie udało mi się jednak do tej pory natrafić na publikacje odnoszące się do możliwości wykorzystania potencjału  jaki tworzą kibice na rzecz dobra wspólnego.

 

Widziałem wczoraj na ulicy Gdańskiej tysiące kibiców Zawiszy, którzy z dumą utożsamiali się z Bydgoszczą – mówił na Dniu Samorządu Terytorialnego jeden z bydgoskich samorządowców, dzień po fecie z okazji awansu Zawiszy do Ekstraklasy – Ważne jest, abyśmy potrafili do nich dotrzeć, bo mogą oni tworzyć potencjał tego miasta.

 

Problemem wielu miast, w szczególności  grodu nad Brdą problemem jest zanik tożsamości i brak pomysłu na jej odbudowę. Młodzi nie widzą perspektyw w tym mieście i chcą robić kariery w innych województwach, czy nawet państwach. Tego dnia jednak wyszło kilka tysięcy osób, które z dumą manifestowało to, że są bydgoszczanami.

 

Tożsamości żadnego miasta nie zbuduje się jednak dzięki temu, że jest kilka drużyn w Ekstraklasie, po przez rewitalizację bulwarów, które mogą stać się atrakcją turystyczną. Tożsamością jest  jednak przywiązanie do barw i do roku, w którym powstał lokalny klub.

 

Żeby podjąć rozważania na temat kibiców pierw powinąłem jednak wyprostować czytelnikom nie najlepsze opinie na temat kibiców jakie krążą w społeczeństwie. Kibice, a w szczególności zorganizowane grupy kojarzą się negatywnie, z bójkami, niszczeniem mienia, rozbojami. Niestety tutaj dużą winę mają dziennikarze, którzy na stadionach szukają głównie negatywnych emocji, które łatwo jest sprzedać czytelnikowi. Mamy obecnie bowiem taką tendencję, że dla mediów najważniejsza jest liczba obejrzeń, przez to jednak kreuje się w mediach rzeczywistość daleką od tej która funkcjonuje w życiu.  

 

Drugi błąd jaki popełniają w mojej opinii dziennikarze, to częste porównania do np. wysp brytyjskich. Dla nas jest to zupełnie inna kultura i lepszym rozwiązaniem było by szukać w kwestiach kibicowskich własnej drogi, niż bezmyślnie kopiować modę z zachodu. O tym dlaczego tak uważam, w dalszej części publikacji.

 

Gdy przyjrzymy się bliżej sektorom, gdzie zasiadają kibice aktywnie dopingujący swój zespól lub jeżdżący na wyjazdy to zauważymy tam przedstawicieli różnych  grup zawodowych – lekarzy, prawników, biznesmenów. Tak jak bywa to w społeczeństwie, znajdzie się także margines, osoby biorące udział  w zadymach, czy młodzież demolująca przystanki i terroryzująca osoby w tramwaju. W dużej większości te osoby nie uczestniczą w życiu kibicowskim, a ich jedyne związki z kibicowaniem ograniczają się to zakupu barw, przez które są tak identyfikowani. Niestety już żaden z dziennikarzy nie pójdzie dalej, aby zauważyć, że to nie stadion demoralizuje, ale po prostu różnego rodzaju patologie funkcjonujące w społeczeństwie, chociażby spowodowane przez biedę. Gdyby w danym mieście nie było piłki nożnej, to przystanki i tak były by przez wandali rozwalane. Rozwiązywanie tych problemów to jednak temat rzeka.

 

Mało kto z dziennikarzy się interesuje natomiast pozytywnymi aspektami życia kibicowskiego. Akcje charytatywne, różnego rodzaju przedsięwzięcia patriotyczne. To jest właśnie siła środowiska kibiców i bezcenna wartość działalności na rzecz dobra wspólnego jakim jest Polska, czy nasze małe ojczyzny. Udział w  tego typu działalności, ale także przy tworzeniu dopingu w ramach grupy ultras, stać się może dla wielu młodych alternatywą wobec wspomnianych wcześniej patologii.

 

Dlaczego  polski ruch kibicowski powinien rozwijać się swoją ścieżką i jakie może to nieść korzyści dla społeczeństwa? Przede wszystkim dla prawdziwych kibiców duże znaczenie ma honor, który jest w naszym społeczeństwie wartością wymierającą.  Brakuje go w szczególności na szczeblach władzy, stąd też jest nadzieja, że środowisko kibiców wychowa przyszłe elity, które w znacznym stopniu przewyższą obecne.