Grupa radnych z Piotrem Królem na czele chce zablokować sprzedaż Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Jeżeli większość radnych poprze ich wniosek na wtorkowym nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta Bydgoszczy, to prezydent Rafał Bruski będzie zmuszony przerwać procedurę zbywania udziałów.
O prywatyzacji KPEC-u mówi się już od kilku lat. W 2008 roku z taką inicjatywą wystąpił prezydent Konstanty Dombrowicz, a dokładniej jego zastępca Wojciech Nowacki, którzy chcieli w ten sposób pozyskać fundusze na inwestycje. Po raz pierwszy wyrażenie zgody na prywatyzacje radni głosowali w listopadzie tego roku, wówczas nie było jednak większości. Prezydenci postanowili zwoływać jednak posiedzenia do skutku i w grudniu już odpowiednia uchwała została przyjęta. Było to główną przyczyna rozpadu koalicji prezydenta Dombrowicza z PiS oraz wyrzuceniem kilku działaczy, wśród nich znalazł się prezydent Nowacki.
Po wyborach samorządowych do zbycia udziałów dążył nowy prezydent Rafał Bruski, który także w ten sposób chce pozyskać środki na inwestycje miejskie.
Wczoraj na sesji Rady Miasta Bydgoszczy głos zabrali przedstawiciele związkowców z KPEC-u, którzy apelowali o zablokowanie prywatyzacji. W Ich opinii zbywanie akcji jest nieuzasadnione ekonomicznie, gdyż jest to przedsiębiorstwo samowystarczalne, do którego miasto nie musi dokładać, a w razie potrzeby może liczyć na dywidendę. Ponadto związkowcy przedstawiają szereg argumentów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego.
– Moment sprzedaży jest równie zaskakujący na koniec kadencji i należy zadać pytanie, kogo będzie można rozliczyć za fatalną w skutkach prywatyzację – pytał Wiesław Piotrowski z NSZZ ,,Solidarność”.